Piątkowe notowania na rynku warszawskim zostały w całości podporządkowane zachowaniu rynków bazowych. Znacznie lepsze od oczekiwań zakończenie czwartkowych sesji w USA wymusiło na rynkach europejskich wzrostowe otwarcie, które w przypadku GPW przełożyło się na około procentowy wzrost WIG20 już w pierwszych minutach sesji. Niestety uzależnienie od nastrojów w USA oznaczało, iż budowana na kondycji Wall Street zwyżka w Warszawie jest fundowana na kredycie zaufania wobec rynków amerykańskich. Skupienie uwagi na kondycji Wall Street wzmacniało oczekiwanie inwestorów na comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. W efekcie rynek schował się najłatwiejszym do rozegrania scenariuszu dostosowania do otoczenia i korelacji ze światem. Dane z rynku pracy okazały się słabsze od oczekiwań na poziomie liczby miejsc pracy poza rolnictwem, co podniosło wyceny amerykańskich futures indeksowych i sygnalizowało wzrostowy początek sesji w USA. Bilansem odpowiedzi na presję wzrostową było wejście WIG20 w finałową godzinę rozdania w rejonie dziennego maksimum. Niestety zmienność w USA okazała się silniejsza od reakcji na dane i jeszcze przed końcem sesji w Warszawie Wall Street szukała przeceny, na co WIG20 odpowiedział spadkiem o 1,5 procent, licząc od sesyjnego maksimum. Na końcowym fixingu WIG20 ulokował się w rejonie 2281 pkt. i oddał 0,56 procent. Przecena na ostatniej prostej przełożyła się na spadek WIG20 w skali tygodnia o 0,4 procent i wskazanie, iż fala wzrostowa z rejonu 2100 pkt., która pozwalała spoglądać na opór w rejonie 2400 pkt., łapie zadyszkę. Tydzień kończy się ostrzeżeniem, iż po listopadowym pokazie siły i urwaniu się WIG20 z zależności od rynków bazowych, na parkiet wraca trudna dla WIG20 korelacja, która przekłada się na ograniczenie szans byków na samodzielne zakończenie roku w postaci wybicia WIG20 nad 2400 pkt. i domknięcia formacji podwójnego dna z potencjałem wzrostu w rejon 2700 pkt. Należy pamiętać, iż do końca roku zostało ledwie 12 dni sesyjnych, z czego dwie odbędą się między świętami i noworocznym weekendem, a pięć w tygodniu rozliczenia kontraktów i światowego skoncentrowania uwagi na grudniowej decyzji amerykańskiego banku centralnego. Przestrzeni na grę bez spoglądania na rynki bazowe jest zatem niewiele i jeśli świat nie poszuka rajdu Świętego Mikołaja, to gra w Warszawie będzie toczyła się głównie o potrzymanie konsolidacji pomiędzy 2400 pkt. i 2100 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA