Okolice 2400 pkt rzeczywiście wystraszyły popyt. Po czterech próbach przełamania wskazywanego oporu już w poniedziałek FW20 rozpoczął podróż w kierunku południowym, by wczoraj ostatecznie znaleźć się na 2358 pkt (- 0,5%). Z jednej strony osiągnięcie 2400 pkt było technicznie pierwszym celem całej korekty spadków od początku roku. Z drugiej, inwestorzy wystraszyli się mocno wygrzanych indeksów giełd rozwiniętych czy umocnieniem dolara i w konsekwencji powrotem słabości surowców. Do tej pory drugi czynnik ryzyka nie został zmaterializowany. Dobre nastroje na Zachodzie się utrzymują. S&P500 przebywa w okolicy historycznych szczytów (+0,2%, 1669,2 pkt), podobnie niemiecki DAX (+0,2%, 8472,2 pkt). Nastroje są (zbyt) dobre, JPM i Goldman Sachs podnoszą swoje "targety" wzrostu indeksów. EUR/USD po pokonaniu wsparcia na 1,2930 wyhamował spadki w pobliżu marcowych dołków (1,28). Rynek wyraźnie czeka na dzisiejszy protokół z majowego posiedzenia FOMC (godz. 20 naszego czasu), gdzie mogą zostać odtajnione jakieś sugestie dotyczące polityki monetarnej. Wcześniej o 16 niemniej ważne będzie wystąpienie szefa Fed, Bena Bernanke. Do tej pory umocnienie dolara wynikało głównie z spekulacji o wycofywaniu się Fed z ultra luźnej polityki QE. Dzisiejszy dzień może w tej kwestii wiele wyjaśnić. Rynek jest w ciekawym miejscu, blisko linii szyi wielkiego RGR'a i jeśli retoryka Fed potwierdzi rychły koniec QE, będzie to impuls do dalszego umocnienia dolara, sprzedaży surowców i korekty na wykupionych głównych indeksach giełdowych. W przeciwnym razie byki będą mogły odetchnąć, choć nie na długo. Już jutro poznamy odczyty PMI dla przemysłu europejskich gospodarek, które mogą rozczarować.
pobierz pełny biuletyn