Piątkowe notowania na rynku warszawskim odbywały się po świątecznej przerwie na Wall Street i w kontekście oczekiwania na rozdania amerykańskie, które będą skrócone w ramach modelu klasycznego dla okresu Święta Dziękczynienia. W efekcie już na starcie sesji można było zaobserwować skrajnie zredukowaną aktywność rynku, która po godzinie notowań ledwie zbliżyła się do 35 milionów złotych, licząc tylko dla WIG20. W kolejnych godzinach rynek bez trudu schował się w scenariuszu najłatwiejszym do rozegrania, czyli sennym osuwaniu się na południe, co zaowocowało ledwie 100 milionami złotych obrotu w WIG20 na półmetku notowań. Odliczenie pierwszej połowy sesji przy tak niskiej aktywności właściwie przesądziło o obrazie rozdania i gwarantowało niską wiarygodność techniczną całości dzisiejszego handlu. W istocie w środkowej fazie dnia rynek nie tylko wygasił aktywność, ale jeszcze zmienność i WIG20 sennie dryfował na neutralnym technicznie poziomie 2225 pkt. Druga połowa nie przyniosła nowych treści, ale rynek zdołał potwierdzić zarówno korelację z rynkami bazowymi, jak i zawieszenie w okolicach 2225 pkt. Minima sesji zostały wyznaczone za sprawą cofnięcia rynków amerykańskich, a zamknięcie na w rejonie 2225 pkt. ważność wybicia i powrotu nad 2200 pkt. Bilansem rozdania jest spadek WIG20 o 0,5 procent przy ledwie 313 mln złotych obrotu. Aktywność rynku całkowicie znosi wartość prognostyczną handlu, ale nie zmienia obrazu tygodnia, który kończy się dla WIG20 nie tylko wzrostem o 2,8 procent, ale jeszcze przełamaniem linii trendu spadkowego, który od kilku sesji dominował na wykresie. Pokonanie 2200 pkt. i trendu spadkowego oznaczają oddalenie ryzyka szybkiego powrotu w rejon 2100 pkt. i skierowanie uwagi inwestorów na rejon 2300 pkt. Szersza perspektywa pozostała bez zmian. WIG20 porusza się teraz blisko środka dużej konsolidacji ograniczanej poziomami 2400 pkt. i 2100 pkt., której pokonanie jest warunkiem średniookresowej zmiany w układzie technicznym indeksu blue chipów. Lokalne apetyty wzrostowe wydają się czytelne, ale ryzykiem pozostaje zachowanie giełd bazowych i relacja dolara z walutami rynków wschodzących. Przy dobrej postawie najważniejszym rynków świata i braku presji spadkowej na rynku walutowego zakończony tydzień jawi się jako jeden z fundamentów, na którym rynek może budować bazę do poprawnego zakończenia roku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA