Czwartkowa sesja nie należała do ciekawych. Drugą sesję z rzędu FW20 forsował opór znajdujący się w okolicy 2400 pkt. Ostatecznie bez sukcesu. Zmienność była niewielka, a kontrakt kilka razy zmieniał barwy z zielonej na czerwoną. Szanse na wzrost przekreśliły słabsze dane makro za oceanem, szczególnie tygodniowy odczyt z rynku pracy (liczba wniosków o zasiłek 360 tys. vs 330 tys. oczek.). Niemniej dane wraz z podaną niższą inflacją (bazowa 1,7% vs 1,8% oczek.) rynek odczytywał najpierw jako kolejny argument dla gołębi w Fed za kontynuowaniem, bądź rozszerzeniem ultra luźnej polityki monetarnej, co wzmagało apetyt na ryzyko. Niestety dla byków dobrych poziomów nie udało się utrzymać. EUR/USD wrócił pod 1,29, niemiecki DAX tylko "drasnął" magicznego poziomu 8400 pkt, a S&P500 zakończył handel 0,5% przeceną (1650,5 pkt). Zagraniczne rynki są już u progu korekty ostatnich wzrostów patrząc na stan ich wykupienia, nastroje czy powrót siły dolara i w konsekwencji słabości surowców. W przypadku FW20 poziom 2400 pkt, wskazywany wcześniej jako koniec korekty całych spadków od stycznia, został osiągnięty i przy obecnym sentymencie ciężko będzie go przekroczyć. W rezultacie wiele na to wskazuje, że na rynku palmę pierwszeństwa przejmuje ponownie niedźwiedź, a giełdowe powiedzenie "sell in may..." wraca do łask inwestorów.
pobierz pełny biuletyn