Piątkowe notowania na rynku warszawskim zostały ponownie zdominowane przez korelacje z rynkami bazowymi. Ogłoszone wczoraj, po zamknięciu sesji amerykańskich, wyniki ważnych dla hossy spółek Amazon i Alphabet (Google) obniżyły wyceny kontraktów na indeksy i wymuszały oczekiwanie na spadkowy początek kolejnych rozdań na Wall Street. O poranku w Warszawie nie było pytania, czy sesja zacznie się od przeceny, ale na ile podaży uda się posilić presją spadkową z otoczenia, czego konsekwencją miało być spotkanie WIG20 z rocznym minimum zalegającym 4 punkty poniżej psychologicznej bariery 2100 pkt. Do finałowej godziny, a faktycznie do otwarcia sesji w USA, rynek dość skutecznie opierał się przed poważnym przetestowaniem ważnego dołka. Aktywność rynku była na tyle senna, iż na progu ostatniej godziny notowań licznik obrotów w WIG20 pokazał niewiele więcej niż 300 mln złotych. Popyt czekał na spotkanie ze wsparciem, a podaż nie atakowała agresywnie. Bilansem było konsolidowanie się WIG20 nad 2100 pkt. Dopiero finałowa godzina sesji i presja z rynków amerykańskich dodała podaży argumentów i zmusiła popyt do porzucenia łapania dołka. Zejście pod 2096 pkt. zaktywizowało rynek, który w ostatnich 60 minutach ugrał trzecią część obrotu z dzisiejszego rozdania. W finale WIG20 oddał 2,8 procent przy blisko 478 milionach złotych obrotu, co przełożyło się na tygodniowy spadek indeksu blue chipów o 5,2 procent. Patrząc na skalę przeceny i konsekwencje techniczne rozdania trudno mieć wątpliwości, co do kondycji rynku. Złamane wsparcie w rejonie 2096 pkt., łączy się z wykreśleniem nowego dołka bessy. Jeśli jednak poskrobać nieco dokładniej, to skala przeceny nijak ma się do wielkości obrotu. Spadek w największym stopniu jest pochodną korelacji z rynkami bazowymi, które wymuszają stadną ucieczkę kapitału od ryzyka, a więc z rynków wschodzących. Cofnięcie trwa właściwie od poziomu 2400 pkt. i rynek jest mocno wyprzedany, o czym świadczy również dzisiejsza sesja, która odbyła się w kontekście mało agresywnej podaży. W efekcie zasadnym wydaje się założenie, iż niewiele potrzeba, by doszło do odbicia. Możliwe, iż GPW potrzebuje dnia przesilenia i paniki, by akcje rzucone po 13-procentowej przecenie WIG20 zostały zebrane z parkietu przez silniejsze i odważniejsze ręce. Z punktu widzenia układu sił na wykresie WIG20 rynek wchodzi w nowy tydzień z popytem odsuniętym w rejon 2000 pkt. oraz zadaniem szybkiego powrotu nad połamanie właśnie wsparcia w strefie 2100-2096 pkt. Wskazówką sygnalizującą szanse na zbudowanie fali korygującej spadki będzie wielkość obrotu grana poniżej 2100 pkt. Jeśli podaż nie będzie agresywna, kupujący będą szukali swojej szansy z założeniem, iż spadek pod 2000 pkt. nie odbędzie się w prostym marszu na południe.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA