Wczoraj pomimo neutralnych nastrojów i kosmetycznych zmian światowych indeksów, nasz WIG20 pokazał siłę. Była to bodaj pierwsza sesja od początku roku, na której nasza giełda była znacząco silniejsza od zagranicy. Skutkowało to dziś nastrojami tak pozytywnymi, że przy niewielkich wzrostach w Europie, WIG20 urósł znacznie, bo aż 1,38%.
Pierwsze godziny handlu jeszcze nie wskazywały na wzrosty. Do godziny 11:30 indeks oscylował w pobliżu kreski. W międzyczasie o 10-tej opublikowano wstępny odczyt polskiego PKB za I kwartał. Okazał się on słabszy od oczekiwań, wyniósł +0,4%, zamiast spodziewanych 0,7%. Po odczycie indeks drgnął kilka punktów w dół i za nic nie chciał dalej spadać. Takie zachowanie musiało dodać bykom odwagi. O 11-tej poznaliśmy indeks instytutu ZEW. Ten również okazał się nieco słabszy od oczekiwań, ale negatywnej reakcji znów nie było. W następnych dwóch bykom bez problemu, bez wzmożonych zakupów udało się przekroczyć wczorajsze maksima – WIG20 sięgnął 2365 pkt. Jeszcze śmielej byki zaatakowały po 13-tej. Tym razem poszły już spore zlecenia zakupu, które pociągnęły w górę głównie banki. W ciągu 3-kwadransów indeks osiągnął 2387 pkt. Zamknięcie wypadło na niemal tym samym poziomie – 2386 pkt.
Co ciekawe, dzisiejszy wzrost odbył się przy znacznym, niemal 2 proc. spadku cen miedzi. KGHM zatem nie mogła być motorem wzrostu, a mimo to zanotowała najwyższy obrót, choć spadła o 0,34%. Głównymi pociągowymi były: Pekao SA (+2,53%), PKO BP (+2,08%), TP SA (+3,76%), PGNIG (+2,98%). Wolumen obrotu był tylko nieco wyższy niż na kilku ostatnich sesjach, co świadczy o tym, że na tych poziomach brakuje podaży, skoro bez wielkich zakupów udało się wspiąć tak wysoko.
Wygląda zatem na to, że do końca tygodnia przyjdzie się zmierzyć indeksowi z poziomem 2400-2409 pkt. Jednak dzisiejszy wzrost nie miał podstaw fundamentalnych, a był reakcją na wczorajszą względną siłę rynku. Na ile popyt okaże się głęboki, a na ile krótkoterminowy i spekulacyjny? Przebicie oporu 2409 pkt. powinno przynieść odpowiedź.