Miniony tydzień nie rozpieszczał inwestorów pod względem liczebności ważnych publikacji makroekonomicznych. Ten tydzień będzie jednak pod tym względem zgoła odmienny i już dzisiaj dostaliśmy pakiet informacji z dwóch największych gospodarek świata. Były to dane mieszane i zostały różnie odczytane na rynkach.
Z samego rana informacje płynęły z Chin, gdzie kwietniowe dane o sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej pokazały obraz lekko poprawiającej się gospodarki. Tym niemniej w przypadku produkcji odczyt mówiący o wzroście rzędu 9,3% r/r minął się z oczekiwaniami i został wykorzystany przez rynki surowców do kontynuacji osłabienia widocznego jeszcze z końcem minionego tygodnia. Państwo Środka to bowiem największy konsument towarów na świecie i wszelka jego słabość działa na niekorzyść cen ropy czy miedzi. Późniejsze dane z USA pokazały nieco lepszy obraz gospodarki amerykańskiej, ale pozytywny impuls z tego płynący został bardziej podchwycony przez rynki akcji niż towarów.
Polski parkiet po dwóch słabych sesjach kończących miniony tydzień w pełni wykorzystał nadarzającą się dzisiaj okazję do wzrostów. Już w pierwszej części dnia widać było względną siłę i przez to umiarkowaną reakcję na spadki we Frankfurcie czy Paryżu. Gdy po południu nadeszły dobre dane, a zachodnie indeksy wróciły do poziomów neutralnych, indeks WIG20 wyszedł górą powyżej krótkoterminowej konsolidacji zapoczątkowanej jeszcze w piątek z rana. We wzrostach pomagały dalej odbijające ceny akcji TP SA oraz dwóch największych banków, z czego PKO BP pochwalił się dzisiaj nieco lepszym wynikiem od oczekiwań. Prezes banku powtórzył jednak słowa (które z jego ust padły jeszcze na początku marca), że wynik netto instytucji, podobnie jak i całego rynku, w tym roku obniży się o 10-15%. Sam sezon publikacji raportów za pierwszy kwartał zakończy się za dwa dni, ale już teraz można stwierdzić, że nie był on tak zły jak mogło się wydawać na jego początku i wciąż widać spółki dobrze radzące sobie ze spowolnieniem. Dzisiaj zresztą inwestorzy nadal je premiowali wzrostami do nowych rekordów, które obserwowaliśmy na walorach LPP czy Grupy Azoty.
Ostatecznie rynek mierzony indeksem WIG20 zyskał 0,7% przy jednakże skromnych obrotach w kwocie 0,5 mld złotych. Indeks odbił się więc od najbliższego wsparcia i przy odrobinie szczęścia liczyć można na powrót do zeszłotygodniowych maksimów. Niestety wciąż będzie to marne pocieszenie wobec hossy obserwowanej na Wall Street czy większości parkietów w Europie Zachodniej.
Łukasz Bugaj