W czwartek rynek po zielonej stronie udało się utrzymać tylko przez pierwszą godzinę handlu. Potem zwyciężyła chęć realizacji zysków. Uspokojenie nastrojów po kilku udanych sesjach jest naturalne, choć takiego scenariusza spodziewałem się bardziej w okolicach 2340-2350 pkt. Bykom rynek udało się przeciągnąć do 2363 pkt, skąd sprowokowana przez Zachód korekta sięgnęła wczoraj 2333 pkt (zamknięcie 2339 pkt). Niemniej wciąż prawdopodobnym scenariuszem jest dojście do przynajmniej 2400 pkt, co mogłoby być końcem całej korekty czteromiesięcznych spadków. Na ten moment rynek nie powinien zejść niżej niż 2315-2320 pkt, choć największym ryzykiem jest pogłębienie spadków na zachodnich indeksach. Wczoraj S&P500 stracił 0,4% (1627 pkt) rysując brzydką świeczkę, przy solidnym wykupieniu i okazałych dywergencjach. Naturalnym celem tamtejszej korekty byłby poziom 1600 pkt (-1,7%), a to znacznie pokrzyżowałoby plany krajowym bykom. Za korektą na Wall Street przemawiają także wskaźniki nastroju. Wczoraj poznaliśmy cotygodniowy odczyt sentymentu wśród inwestorów indywidualnych. Wg AAII odsetek niedźwiedzi spadł o 8,5 pkt. proc. do 27,4%. Jeszcze na początku kwietnia pesymistów było dwa razy więcej.
pobierz pełny biuletyn