Środowe notowana na rynku warszawskim odbywały się w kontekście globalnego oczekiwania na efekty wrześniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. W istocie już wczoraj Wall Street sygnalizowała skupienie na dzisiejszym wydarzeniu i rozegrała sesje o mniejszej aktywności oraz bez poważnych zakładów. Spokój USA udzielił się Europie w dniu dzisiejszym i przez większą część dnia zarówno waluty, jak i główne indeksy szukały raczej stabilizacji i konsolidacji niż fajerwerków zmienności. GPW wpisała się w otoczenie i rozegrała sesję o umiarkowanym zakresie wahań. Widać jednak było dawkę optymizmu i pozycjonowania się pod raczej gołębi niż jastrzębi komunikat FOMC. W przypadku WIG20 udało się zakończyć dzień na sesyjnym maksimum, co sygnalizuje, iż rynek nie obawia się jutrzejszej luki i liczy na przedłużenie ostatnich impulsów wzrostowych w postaci kontynuacji słabości dolara i powrotu kapitałów na rynki wschodzące. Założenie nie wydaje się bezzasadne. Na rynku panuje wprawdzie zgoda, iż Fed jest na ścieżce, która zakłada serię podwyżek ceny kredytu w każdym kolejnym kwartale i uwzględnione w cenach są właściwie podwyżki aż do końca pierwszej połowy kolejnego roku. Problem w tym, iż w amerykańskich danych makro pojawiają się również sygnały, iż presja inflacyjna zaczyna spadać i Fed może zostać zmuszony do przesunięcia akcentów z walki z ryzykiem inflacji na takie zarządzanie płynnością kredytu, by zgasić inflację bez popychania gospodarki w recesję. W przeszłości taka sztuka udawała się rzadko, więc inwestorzy mają prawo zakładać, iż Fed może zmienić strategię i przesunąć się na pozycję zwaną „wait and see” oraz uzależnić politykę od przyszłych danych. Dla dolara, który operuje jednak w sytuacji rynkowego konsensusu o kolejnych podwyżkach ceny kredytu w USA, sygnał byłby wezwaniem do pogłębienia ostatniej słabości, którą posila się złoty i GPW. W takim kontekście dzisiejsza zwyżka w Warszawie byłaby wyprzedzeniem scenariusza wzrostowego, a pokonanie przez WIG20 poziomu 2300 pkt., grą o przeniesienie walki w rejon 2400 pkt., gdzie wyczerpała się poprzednia fala wzrostowa i pojawiła korekta umocnienia z rejonu 2100 pkt. W szerszej perspektywie patrząc nawet jastrzębi Fed nie wydaje się szczególnie groźny dla układu sił na GPW. Wprawdzie WIG20 pozostał wrażliwy na relację dolara z walutami rynków wschodzących i zachowanie innych rynków wschodzących, ale obecne położenie koszyka blue chipów lokuje średnią w granicach konsolidacji 2400-2100 pkt. i dopiero zejście pod strefę 2217-2200 pkt. byłoby zaproszeniem do testowania dołka w okolicach 2100 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA