Od wczoraj nastroje wokół rynków wschodzących ponownie pogarszają się. Najpierw ruch koncentrował się głównie na walutach, ale dzisiaj słabsze było również zachowanie akcji. Nasz rynek nie pozostał na to odporny, szczególnie że po ostatnich wzrostach powstała przestrzeń do korekty, która właśnie jest zagospodarowywana.
Początek sesji przebiegał jeszcze względnie neutralnie, ale w Europie Zachodniej od samego rana dominowała czerwień. Na parkietach skończył się wcześniej obserwowany optymizm związany z możliwością renegocjacji umów handlowych USA z Meksykiem i Kanadą do końca tego tygodnia. Wciąż wiele się nie dzieje na froncie chińskim i to akcje zza Wielkiego Muru były dzisiaj w Azji najsłabsze. Było to wstępnym sygnałem do pogorszenia klimatu inwestycyjnego, co zostało dobrze odzwierciedlone w pierwszej godzinie handlu na Starym Kontynencie. Później jednak pojawiła się dość intersująca informacja. Otóż komisarz UE ds. handlu, Cecilia Malmström, zawarła w swoich notatkach do Parlamentu Europejskiego wzmiankę, że UE jest gotowa całkowicie znieść cła na wszystkie produkty przemysłowe, w tym na samochody. Ta deklaracja poszła dalej niż wstępne założenia, jakie zawarto w komunikacie wystosowanym po spotkaniu Jean-Claude Junckera z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie. Wówczas mówiono o dobrach przemysłowych poza samochodami. Co ciekawe, portal politico napisał, że podczas pierwszego spotkania negocjacyjnego odbytego w minionym tygodniu, strona europejska chciała włączyć samochody do dyskusji, ale nie zgodzili się na to Amerykanie. Wygląda więc na to, że Europa idzie na duże ustępstwa względem USA, ale z punktu widzenia spółek motoryzacyjnych jest to korzystna wiadomość, jako że europejski przemysł motoryzacyjny jest bardziej konkurencyjny od amerykańskiego i trudno żeby stracił w przypadku całkowitego zniesienia ceł. Zresztą kursy spółek motoryzacyjnych odbiły po tej informacji, a DAX zredukował straty. Na GPW sytuacja się jednak nie zmieniała i spadek rzędu 1% utrzymał się już do końca sesji. Obroty po raz kolejny nie były niskie i wskazywały, że po dojściu głównego indeksu do poziomu 2400 pkt. pojawiła się nieco uśpiona wcześniej podaż. Z drugiej strony już jutro kończy się miesiąc sierpień, a wraz z nim wakacyjny okres lżejszego handlu. Letni dorobek wypada korzystnie i po wzroście w lipcu o blisko 8%, w sierpniu WIG20 wciąż zyskuje 2,4%. Tym samym przerwana została wcześniejsze negatywna passa i krajowy rynek, mimo zbliżającej się reklasyfikacji do grona parkietów rozwiniętych, pokazał się od lepszej strony.
Łukasz Bugaj