Sentyment na świecie poprawił się wczoraj po tym jak w piątek amerykańskie media zasygnalizowały kreślenie mapy drogowej przez USA i Chiny dla wspólnych negocjacji handlowych. S&P500 podciągnął w pobliże szczytów z początku sierpnia, a dziś na chwilę obecną już je pokonał. W nocy w Azji przeważał kolor zielony, a dziś otwarcia w Europie wypadły neutralnie, ale po godzinie indeksy ruszyły w górę.
WIG20 po piątkowym zawirowaniu związanym z Turcją, wczoraj pozbierał się, zakończył sesję umiarkowanym wzrostem, ale byki miały się wykazać dopiero dziś. Otworzył się niewielką luką powyżej zamknięcia i przez połowę sesji piął się systematycznie w górę. Zawahał się tylko na początku przy 2250 pkt, ale Europa pociągnęła go w górę. Wolumen obrotu choć nie najgorszy, to jednak przy 2 proc. wzroście mógłby być mniejszy. Zwyżka udała się zatem po części dzięki cofnięciu się niedźwiedzi na wyższe poziomy, lub wyczerpaniu podaży.
Za wzrostami stoją banki, PZU i KGHM. Jedynie Orlen i Eurocash zaświeciły dziś na czerwono. A więc odrabiają głównie banki przecenione przez kryzys turecki i KGHM. Ta ostatnia również ostatnio ucierpiała. Perturbacje między USA i Chinami dotknęły także ceny miedzi. Od kilku dni surowiec odreagowuje.
Dzisiejszy wzrost WIG20 na tle Europy jest najwyższy spośród wszystkich indeksów. Patrząc z dłuższej perspektywy nasz rynek jest wyczerpany półroczną bessą. Miesiąc temu ruszył gwałtownie w górę, odrobił 10 proc. Dzisiejszy wzrost wpisuje się w tę tendencję. Jakiś kapitał do nas wtedy zawitał i nadal jest widoczny. Przy dobrych nastrojach nie powinno być zatem problemu ze zmierzeniem się z niedawnym maksimum na poziomie 2330 pkt.