Gdy w środę akcje TPSA zanurkowały o kilkanaście procent w dół po podaniu negatywnych finansowych, w rozmowie z inwestorami wskazałem, że przy tak mocnej reakcji można mówić, że nasz rynek dojrzewa. W przeszłości często tego typu informacje były kwitowane zaledwie kilkuprocentowymi zmianami kursów, tymczasem na dużo większej giełdzie amerykańskiej często po podaniu istotnych informacji dla inwestorów można zaobserwować dwucyfrowe zmiany kursów spółek o wielokrotnie większej kapitalizacji niż nasze blue chips. Ta rozmowa z inwestorami przypomniała mi się wczoraj wieczorem, gdy w czasie sesji amerykańskiej przez pomyłkę inwestorzy poznali przedwcześnie wyniki Google, które okazały się być wyraźnie gorsze od oczekiwań. Warta ćwierć biliona dolarów spółka straciła na wartości 8%, a w trakcie dnia spadek byłby większy gdyby nie długi okres mrożenia walorów na dolnych widełkach. Mocny spadek Google oraz słabe zachowanie Apple pociągnęły w dół o 1% Nasdaq, lecz inne duże indeksy amerykańskie zachowały się lepiej i choć wydźwięk wczorajszej sesji amerykańskiej jest negatywny, nie ma powodów do poważniejszych zmian na GPW. Naturalnie powinniśmy być dziś świadkami słabszego początku notowań, lecz nadal znajdujemy się wewnątrz kilkutygodniowej konsolidacji i ponad wsparciem 2378 punktów techniczną przewagę mają byki. Wielu inwestorów w związku z tym przy ewentualnym większym zniżkowym odchyleniu w dół na początku dzisiejszych notowań będzie szukało nowych długich pozycji i ta taktyka nadal zdaje się być słuszna. Dopiero gdy wsparcie padnie wzrosną szansę na skuteczną grę po krótkiej stronie rynku i wielu byczo nastawionych inwestorów zostanie wyrzuconych przez zlecenia obronne.
pobierz pełny biuletyn