Czwartek na FW20 przyniósł korektę po mocnej przecenie z środy. W pierwszej fazie notowań udało się uciec od poziomu 2300 pkt. Wzrost nie był jednak zbyt imponujący. Zamknęliśmy się na poziomie 2332 pkt, co oznaczało +0,8%. LOP dla wszystkich serii wynosi 114 662 szt. Baza to -11 pkt. Na tle innych europejskich indeksów Warszawa wypadłą nawet całkiem dobrze. DAX i CAC40 straciły po 0,7-0,8%. W ostatnim czasie należy jednak brać pod uwagę, że korelacja z zachodnimi parkietami jest słaba. Poruszamy się raczej jak większość innych emerging markets: Bovespa (przedwczoraj +1,2%, ale już wczoraj wieczorem -1,7% i nowe dołki obecnego trendu) czy BUX (wczoraj +0,8%). Na Wall Street wczoraj mieliśmy lekkie plusy. S&P500 i DJIA zyskały po 0,4%. Rano kolejny wzrost odnotował japoński Nikkei225, o 1,6%. Tamtejszy rynek, który dyskontuje potężny zastrzyk gotówki ze strony Banku Japonii, to obecnie trochę inny świat. Futures na DAX i S&P500 rano wskazują raczej na spadki (-0,1- 0,2%). Wczorajszy wzrost na FW20 przyniósł nieco uspokojenie, sytuacja techniczna nadal jest jednak słaba. W zasadzie od marcowej zmiany serii kontraktów jesteśmy w wyraźnym trendzie spadkowym (około 200 pkt spadkowy ruch), który jest kontynuacją słabych nastrojów od początku roku (z krótką przerwą na przełomie lutego i marca). Z jednej strony mamy słabe zachowanie rynków wschodzących w ślad za surowcami (można spojrzeć na wykresy miedzi czy zbóż), z drugiej nie pomaga niepewność względem przyszłości OFE (nie chodzi nawet o prasowe spekulacje o „nacjonalizacji” ale potencjalne odcięcie dopływu nowych środków). Z danych makro dziś rynki skupią się na publikacji miesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy (14.30, prognoza zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym: +200 tys).
pobierz pełny biuletyn