Od wczoraj rynki finansowe żyją Cyprem. Dziś warszawska giełda zgodnie z tendencją europejską kontynuowała spadki. Obroty nie były wysokie – rynki oczekują na dzisiejsze głosowanie parlamentu cypryjskiego, który ma zatwierdzić „podatek” od środków bankowych. WIG20 zanotował spadek 1,3 proc, głównie za sprawą KGHM, która reaguje na zniżkę cen miedzi.
Sprawa opodatkowania środków w bankach cypryjskich, będąca de facto konfiskatą części pieniędzy, wywołała burzę komentarzy, szczególnie w Europie. Oceny w większości były negatywne, niektóre zdecydowanie negatywne. Sam fakt pojawienia się możliwości konfiskaty dociera do świadomości właściwie każdego, szczególnie posiadaczy kont w bankach hiszpańskich, czy włoskich.
Cypryjski przypadek może wywołać kulę śnieżną. Otóż nie tylko rosyjscy oligarchowie przeniosą środki do bezpiecznych banków, ale teraz każdy posiadacz większej sumy pieniężnej zdeponowanej w banku hiszpańskim, włoskim, czy nawet francuskim będzie się zastanawiał czy jego lokaty są bezpieczne. Niektórzy przeniosą się do banków szwajcarskich czy niemieckich. Proces ten dotknie i tak już chwiejące się banki południa Europy.
Na dzisiejsze popołudnie jest przewidziane głosowanie mające zatwierdzić podatek. Jeśli nie zostanie on przegłosowany, to są jeszcze dwie możliwości. Być może nastąpi powrót do negocjacji o udzielenie pomocy temu krajowi przez UE, ale ponieważ trwały one od czerwca ubiegłego roku, to trudno się spodziewać, aby nagle pojawił się jakiś inny pomysł na rozwiązanie problemu. Byłoby to też przyznaniem się do błędu wysokich struktur europejskich na poziomie niemal blamażu i spadek ich prestiżu. Jeśli nie nastąpi powrót do negocjacji, to Cypr ogłosi bankructwo i rozpocznie się proces wychodzenia tego kraju ze strefy euro.
Wszystko to psuje nastroje na giełdach, a ponieważ niedawno notowały kilkuletnie maksima, to pole do przeceny jest szerokie. Przypomnijmy, że przez kilka ostatnich miesięcy percepcja przyszłości wspólnoty europejskiej była wyjątkowo dobra. Tymczasem problemy długów nie zostały rozwiązane. Z drugiej strony w każdej chwili może pojawić się Angela Merkel lub szef EBC ze stanowczym zapewnieniem, że środki w pozostałych krajach są bezpieczne.