Wczorajsze zamknięcie za oceanem przyniosło kolejne poprawienie rekordu wszechczasów dla średniej DJIA. Inwestorzy amerykańscy zbagatelizowali wczoraj informację o obniżeniu przez agencję Fitch ratingu Włoch. Chęci do zakupów były zatem jeszcze na tyle silne, że główny indeks giełdy DJIA sięgnął nowych rekordowych poziomów. Jednak czarnych chmur może pojawić się więcej. Jeśli za oceanem zacznie się korekta, to marzenia o pokonaniu 2500 pkt. pozostaną póki co marzeniami. Czeka nas wtedy raczej testowanie dołka niedawnej korekty – 2400 pkt.
Początek sesji wypadł w dobrych jeszcze nastrojach, indeks rósł przez pierwsze 6 kwadransów, choć nieznacznie i przy małym wolumenie. O 10:30 pojawiły się dane z Wielkiej Brytanii - produkcja przemysłowa -1.2% m/m -2.9% r/r (oczek. 0.1% m/m -1.1% r/r, poprz. 1.1% m/m -1.7% r/r). Dane za styczeń, więc w znacznej mierze już historyczne, a jednak przypomniały, że w Europie panuje recesja. Giełdy zareagowały na to spadkiem, choć równie ograniczonym jak poranny wzrost.
Tak więc mamy problem Włoch, w których brak politycznej siły zdolnej do przeprowadzenia reform – mało tego, pojawiły się nastroje populistyczne i partykularne. Jeszcze bardziej partykularne i antydemokratyczne działania podjęły Węgry. Agencje informacyjne żyły dziś tematem zmiany konstytucji tego kraju w kierunku ograniczenia demokracji. Silnie traciła waluta tego kraju.
Wszystkie te informacje przypominają, że mamy w Europie kryzys ekonomiczny, ale również dotyczący samej podstawy UE – kryzys egzystencjalny. Tendencje egoistyczne i odśrodkowe przybierają na sile. W niektórych krajach są uliczne protesty, w innych władzę przejęli lub się do niej zbliżają coraz bardziej populistyczni „wodzowie”. Być może tę niekomfortową sytuację uda się rozwiązać w następnych miesiącach, bo jak pokazały ostatnie 4 lata idea wspólnej Europy jest jeszcze bardzo silna, ale póki co zagrożenia przypominają o sobie.