Na otwarcie nowego tygodnia europejskie parkiety przykryła blada czerwień. W taki scenariusz wpisała się także nasza giełda. FW20 stracił 0,4% i zakończył na 2441 pkt. Inwestorów przeraziły plotki z Chin, gdzie władze próbują schłodzić tamtejszy rynek nieruchomości wprowadzając 20% podatek od transakcji na rynku wtórnym. Z drugiej strony rynek trochę bagatelizował ciekawe wypowiedzi nominowanego na szefa BoJ Haruhiko Kurody. W przesłuchaniu przed japońskim parlamentem prawdopodobny prezes banku centralnego zapowiedział szybkie wyjście z deflacji wszelkimi sposobami, co w praktyce będzie oznaczać mocne poluzowanie polityki monetarnej. Nikkei zyskiwał, ale Europę przyćmiły plotki z Chin, tak jakby wielu zapomniało o potężnych możliwościach BoJ czy chińskich władz w kwestii poluzowania polityki fiskalnej (dług publiczny to tylko 22% PKB wobec 80% w Europie czy ponad 100% w USA). W miarę upływu czasu nastroje sie poprawiały. Pomógł dobry start handlu na Wall Street. "Sekwester" przeszedł niezauważony i indeksy zbliżyły sie do swoich historycznych rekordów. S&P500 zyskał 0,5% i zakończył na 1525,2 pkt. Do szczytów 2007 brakuje tylko nieco ponad 50 pkt. Indeksy w Warszawie są daleko w tyle i powinny choć część tych zaległości nadrobić. Wciąż więc liczę na zakończenie dwumiesięcznej korekty z solidnym ruchem w kierunku północnym.
pobierz pełny biuletyn