Od mniej więcej tygodnia krajowy parkiet mierzony indeksem WIG20 pozostaje w konsolidacji i dzisiejsza sesja dość dobrze wpisywała się w ten obraz. Po piątku z emocjonującą końcówką notowań, dzisiaj przyszedł czas na marazm połączony ze spadkiem. Po prostu brakowało większych impulsów do zmian.
Już o poranku sentyment rynkowy nie należał do najlepszych, co było skutkiem zaostrzonych reguł kredytowania nieruchomości w Chinach. Parkiety azjatyckie na tę wiadomość zareagowały spadkami, które przełożyły się na giełdy europejskie. Później tą negatywną atmosferę ciężko było w pełni zatrzeć ze względu na puste kalendarium i w konsekwencji brak impulsów do większych zmian.Na wielu europejskich parkietach takie niższe otwarcie wykorzystane było jednak do zakupów, ale nie w Warszawie, gdzie rynek w większości uginał się pod własnym ciężarem.
Na nie najlepszą kondycję rodzimego rynku wpływ miały również publikowane w ostatnim czasie wyniki największych spółek. Wciąż po presją sprzedających były więc walory KGHM-u oraz Kernela, których raporty poznaliśmy w piątek. Z kolei dzisiaj przed sesją zeszłoroczne wyniki podał do wiadomości PKO BP i mimo ich zgodności z prognozami, nie spodobały się one inwestorom. Wpływ na to miała zapewne słaba postawa wyniku odsetkowego oraz nieco zaskakujące słowa przedstawiciela spółki, który podczas prezentacji wyników stwierdził, że wynik sektora bankowego może w tym roku obniżyć się o 10-15%. To nieco więcej niż spodziewała się większość inwestorów.
Obroty na całym rynku pozostawały na niewielkim poziomie, podobnie zresztą jak sama zmienności notowań. Interesujące zmiany miały z kolei miejsce w spektrum spółek mniejszych, gdzie uwagę przyciągały ponad 20-procentowe spadki notowań akcji Ganta czy Sobieskiego. Jak więc widać spółki o znacznym zadłużeniu są obecnie unikane, a inwestorzy wciąż poszukują przedsiębiorstw na których mogą polegać – stąd pewnie otarcie się na dzisiejszej sesji kursu akcji LPP o okrągły poziom 5000 złotych.
Ostatecznie sam indeks WIG20 dzień zakończył spadkiem o niecałe 0,6%, co było relatywnie złym wynikiem na tle całej Europy, gdzie niemiecki DAX zniżkował jedynie o 0,1%, a francuski CAC40 zdołał nawet zwiększyć swoją wartość o 0,4%. Jak więc widać wciąż ciężko zdobyć się GPW na wzrosty, co w przypadku pogorszenia zewnętrznej atmosfery może skutkować ponownym testem okolic psychologicznego poziomu 2400 pkt.