Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych skończyły się skromną zwyżką WIG20, który zyskał ledwie 0,03 procent przy wzroście szerokiego indeksu WIG o 0,13 procent. Jednak nie skala, ale sam fakt zielonego zamknięcia można uznać za sukces strony popytowej, która przełamała niemal całodzienną dominację podaży. Kupujący zaprezentowali się równie poprawnie w skali tygodnia, który zakończył się wzrostem WIG20 o 0,6 procent. W efekcie po dwóch miesiącach przeceny i wyczekiwania kupujący mają pierwsze sygnały, iż podaż traci siły a rynek znalazł poziom równowagi, na którym można budować optymistyczne scenariusze.
Zanim jednak ogłosi się powrót do zwyżek należy odnotować, iż całość tygodnia została podporządkowana zachowaniu innych giełd, czego najlepszym dowodem jest pięć otwarć sesji lukami dostosowującymi wyceny do nastrojów w otoczeniu. Dziś nie było inaczej, chociaż lokalnym czynnikiem była nadmiernie nerwowa reakcja rynku na raport KGHM. Lider rynku i sesji wystraszył część graczy mniejszym od oczekiwań zyskiem kwartalnym i wyższymi nakładami inwestycyjnymi, ale już teraz można powiedzieć, że potencjał spadku będzie hamowany wielkością dywidendą, jakiej zażąda głodny wpływów do budżetu Skarb Państwa.
Z perspektywy końca sesji widać, iż cieniem na rynku położyły się dziś spółki ogłaszające raporty, które – jak wspomniany już KGHM, ale też Boryszew i Kernel – ciągnęły indeks WIG20 na południe. Lekką przeciwwagą była postawa innych spółek, które kontrastowały z mocną przeceną wspomnianej trójki. Dwuprocentowe wzrosty PKN, PGE i siedmioprocentowa zwyżka TPSA pozwoliły zakończyć tydzień na plusie i zbudować bazę do cieplejszych ocen rynku na progu nowego miesiąca. Historycznie rzecz ujmując w żadnym z poprzednich rynków byka WIG20 nie spadał trzy miesiące z rzędu, więc po przecenie w styczniu i lutym marzec powinien być już wiosenny.
Jeśli gdzieś można stale należy szukać zagrożeń, to w zachowaniu rynków na świecie. Zarówno Wall Street, jak i Europa zdają się mieć korekty dopiero przed sobą. Tylko w przypadku DJIA wczorajsza porażka na maksimach wszech czasów jest wezwaniem do skorygowania dobrego początku roku. Również rynek walutowy, na którym słabo radzi sobie euro i lepiej dolar wzywają do korekcyjnego zredukowania apetytów na ryzyko, choć akurat eurodolar zdaje się już dojrzewać do przynajmniej lekkiego odreagowania miesięcznej fali spadkowej. W takim kontekście trudno nie oczekiwać od GPW raczej wyciszenia niż mocnego wzrostu, ale w średniej perspektywie dzisiejsze wyceny są już wezwaniem do zakupów pod dobrą drugą połowę roku.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA