Po wczorajszej spokojniejszej sesji, dzisiejsza również zapowiadała się jako kontynuacja stabilizacji po wcześniejszych zwyżkach. Co prawda krajowy rynek podjął próbę kontynuacji wzrostów, ale brakowało impulsów oraz globalnego klimatu, by dzień zakończyć większym impulsem.
Główne wydarzenie dnia miało miejsce jeszcze wczoraj, ale już po zamknięciu notowań przy Książęcej. W USA opublikowany został bowiem protokół z ostatniego posiedzenia FOMC, który miał szasnę wpłynąć na oczekiwania odnośnie możliwości wzrostu stóp na marcowym posiedzeniu. Na pierwszy rzut oka protokół można było odczytać lekko jastrzębio, gdyż wielu członków Rezerwy Federalnej uważało, że odpowiednią decyzją byłaby podwyżka stóp procentowych "już wkrótce", jeśli dane z rynku pracy i inflacja okażą się zgodne z oczekiwaniami. Jednakże taki pogląd nie można uznać za szczególnie nowy, a raczej zgodny z przesłaniem jaki niedawno wyraziła Janet Yellen i który jednocześnie nie spowodował wyraźnego wzrostu oczekiwań co do podwyżki na najbliższym posiedzeniu. Jednocześnie powyższe określenie okraszone zostało wzmiankami o gołębim zabarwieniu. Protokół wskazał bowiem na znaczną niepewność wśród decydentów dotyczącą planów gospodarczych nowej administracji. Jednocześnie większość członków przyznała, że ryzyko wyraźnego wzrostu inflacji ponad cel na poziomie 2% jest niewielkie. Z kolei nawet jeżeli wzrost cen będzie większy od oczekiwań, to wciąż będzie sporo czasu na odpowiednią reakcję. To właśnie te określenia spowodowały, że odbiór komunikatu był nawet lekko gołębi, na co wskazywał osłabiający się dolar oraz lekki wzrost cen obligacji. Jednocześnie praktycznie nie zmieniły się rynkowe oczekiwania odnośnie przyszłej ścieżki wzrostu stóp procentowych. W praktyce więc protokół nie odbił się większym echem i raczej wpisał się w obserwowane od pewnego czasu mniejsze zainteresowanie polityką monetarną. Uwaga inwestorów pozostaje skoncentrowana na polityce fiskalnej czy ważnych danych z realnej sfery gospodarczej, a tych dzisiaj brakowało.
Na krajowym parkiecie wyróżniały się spółki wynikowe, gdzie akcje Eurocashu straciły aż 6,4% po publikacji rozczarowującego raportu. Z kolei LPP, które podało rezultaty zgodne z wcześniejszymi szacunkami, podrożało aż o 5,7%. Dobrze prezentowały się również spółki paliwowe z Lotosem, którego walory przebiły psychologiczną barierę 50 zł i znalazły się najwyżej od ponad 9 lat. Nie wystarczyło to jednak do wyraźnego podniesienia głównego indeksu, który sesję zakończył wzrostem o 0,2%. Lekko powiększony został jednak pozytywny dorobek tego tygodnia, który przekracza już 3%.
Łukasz Bugaj