Warszawski parkiet okazał się wczoraj silniejszy od europejskiego otoczenia, ale w przypadku gdyby dziś miało być w Europie „zielono” nie należało się spodziewać spektakularnego wzrostu. Problemem jest 2100 pkt. które zarysowało się w ostatnich dwóch tygodniach jako szczyt. Wczoraj był on testowany, lecz póki co bez powodzenia.
Europa notowała dziś w kratkę, z przewagą wzrostów – Londyn i Frankfurt na plusach, Paryż pod kreską. Pomogło to w pierwszej połowie notowań, WIG20 odrobił 10-cio punktową stratę koło południa. Pewien zryw nastąpił po otwarciu w USA – DJIA rozpoczął sesję zwyżką w pobliżu szczytów, lecz zapał kupujących osłabł gdy WIG20 zbliżył się na odległość czterech punktów do 2100. Końcówka była podażowa i w rezultacie mamy stratę, choć symboliczną.
Nie pomogła dziś indeksowi KGHM, która obok Pekao S.A. była najchętniej handlowaną spółką. Ceny miedzi spadały dziś, więc KGHM została przeceniona o 1 proc. Nieco mocniej spadło Pekao S.A. Wartość całego obrotu była umiarkowana, co nie dziwi z uwagi na niewielką zmienność.
Na ranku nadal widzimy napływ środków na zakupy. W tej sytuacji wydaje się, że złamanie 2100 pkt jest kwestią czasu. Z drugiej strony nic na razie nie wskazuje na to, by miało się to stać szybko, już jutro. Wydaje się że rynek musi jeszcze trochę okrzepnąć na tych poziomach.