Wyniki czwartkowej sesji rozstrzygnęły się praktycznie do południa. Informacje o pogłębiającej sie recesji w Europie w 4Q'12 (dla strefy euro -0,6% q/q vs -0,4% q/q oczek.) wykorzystały niedźwiedzie, szybko sprowadzając FW20 w rejony wskazywanego wsparcia (ok. 2460 pkt), czyli lekko poniżej ostatniego ekstremum. W tych rejonach (min. 2456 pkt) pewność podaży znowu została zachwiana, co stwarza szanse na zarobek po długiej stronie rynku. Ewentualnie kontrakt może jeszcze pociągnąć indeks bazowy, bo choć jest blisko wsparcia, to dalej go nie osiągnął (2444 pkt. vs 2430 pkt. oczek.). Północny kierunek preferują za to inwestorzy za oceanem (S&P500 +0,1%). Wzrosty jednak idą jak po grudzie, a korekta dalej wisi w powietrzu siejąc strach głównie na rynkach w Europie. Azja pracuje na pół gwizdka przez zamknięte rynki w Chinach. Większych emocji dostarczają ostatnio waluty. Na rozpoczętym szczycie G20 w Moskwie zapewne poruszony zostanie temat "wojen walutowych". Główne zarzuty o sztuczne obniżanie kursu wymiany kierowane są w stronę Japonii. Po zmianie władzy nowy premier Shinzo Abe wymusił na banku centralnym bardziej ekspansywną politykę monetarną. W niecałe pół roku jen osłabił się do dolara o ponad 20% (do euro ponad 30%), ale w odniesieniu do trwającej od kilku dekad tendencji aprecjacyjnej wciąż jest to ruch relatywnie niewielki. Ponadto za wpędzenie japońskiej gospodarki w recesję w dużej mierze odpowiadają Amerykanie poprzez niezwykle agresywną politykę QE od 2008 roku (od tego momentu jen umocnił do dolara o ponad 30%). Druk pieniądza szybko podchwyciły inne banki jak EBC, BoE, SNB, natomiast BoJ, bądź co nie bądź "wynalazca" QE, nauczony doświadczeniem z lat 2000-2005 o bezcelowości takiej polityki, był bardziej wstrzemięźliwy. Przy ciągłym umacnianiu jena i pogarszającej sie konkurencyjności tamtejszej gospodarki musiał po prostu podjąć radykalne środki. Z całej tej historii wyłania się jeden morał, iż zapomniał wół jak, cielęciem był.
pobierz pełny biuletyn