Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie kończyły międzyświąteczny tydzień. Aktywność pozostała niska, a rynek nie spełnił nadziei na kończące rok i kwartał window dressing. Sesja skończyła się wzrostem WIG20 0,08 procent przy 467 mln złotych obrotu. Zmienność pozostała niska, a krótka próba wybicia indeksu z konsolidacji w rejonie 1950 pkt. tylko wpisała się w serię podobnie nieudanych prób z poprzednich sesji. Technicznie patrząc rynek dobił do finału roku w granicach minikonsolidacji, która odebrała bykom szanse na konfrontację z 2000 pkt., pokonanie wiosennego szczytu i zakończenie roku wybiciem z dużej konsolidacji pomiędzy 2000 i 1650 pkt. W istocie już na progu dzisiejszej sesji oczywistym był fakt, iż rynek nie zdoła zmierzyć się z 2000 pkt. Zwyżka musiałaby wynieść 2,8 procent, gdy WIG20 ma za sobą grudniowy wzrost o przeszło 8 procent. Ponadto, ważne dla GPW rynki – jak londyński i frankfurcki – kończyły dziś bieg wcześniej, więc w finale przewodnikiem dla warszawskiego rynku były słabsze w końcówce roku giełdy nowojorskie. Sesja nie miała szczególniej historii i najważniejszym elementem rozdania jest zamknięcie na poziomie 1947 pkt., które zachowuje kontakt WIG20 z rejonem 1950 pkt. i pozwala spoglądać na 2000 pkt. Pokonanie 2000 pkt. jest ważne, gdyż samo wybicie z tegorocznej konsolidacji pomiędzy 2000 i 1650 pkt. zbuduje potencjał zwyżki o 350 punktów albo 17,5 procent wartości WIG20. Ponadto od pokonania 2000 pkt, zależy, czy rynek zaneguje wiosenną porażkę byków na w tym punkcie, która wzmocniła zalegający w rejonie opór i bez którego przebicia rynek nie zaneguje długoterminowej przewagi technicznej podaży. W istocie rejon 2000 pkt. jest punktem, w którym należy szukać przesilenia przesądzającego o tym, czy WIG20 stanie przed szansą zerwania z średniookresową słabością zamaskowaną dobrą postawą rynku w mocnym dla indeksu grudniu.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA