Piątkowy odwrót z poziomów ponad 1800 pkt. i wczorajsze potwierdzenie solidnym 1,1 procentowym marszem na południe potwierdziło słabość naszego parkietu. O ile poprzednie próby wzrostu kończyły się w okolicy 1830 pkt. to w ostatnim ruchu udało się sięgnąć już tylko 1812 pkt. Odwrót nastąpił w piątek, gdy otoczenie jeszcze rosło, a złoty umacniał się wobec dolara.
Dziś nasza waluta traciła. Spadkom zapobiegały jednak wzrosty w Europie. W pierwszych godzinach handlu WIG20 zdecydował się pójść nieco w górę. Przy niewielkim wolumenie sięgnął skromnego 0,5 proc. wzrostu zamarł w przedziale pięciopunktowej zmienności. Po 13-tej zsunął się pod kreskę.
O 14:30 opublikowano odczyt amerykańskiego PKB. Dynamika PKB USA w III kwartale - dała mocny odczyt na poziomie 3,2 procent. Dane zrewidowano w górę z 2,9 procent przy oczekiwanej rewizji do 3,0 procent. Wzmocniło to dolara, lecz niezbyt trwale – po godzinie złotówka odrobiła stratę.
Nasz rynek miał trudności ze zinterpretowaniem tych danych. Z jednej strony są przesłanką do kontynuacji wzrostów cen akcji w USA, z drugiej spodziewać się należy wzmocnienia dolara, a co za tym idzie dalszego negatywnego sentymentu na rynków naszego regionu. A w tle mamy rosnące oczekiwania co do podwyżki stóp za oceanem.
WIG20 w drugiej części sesji wyszedł ponad kreskę. W końcówce sesji ujawnił się pewien popyt, ale czy okaże się ona trwały? Wynik +0,2 proc. byłby sporo lepszy, gdyby nie spadająca aż o 1,8 proc. KGHM. Ceny miedzi odnotowały dziś znaczny spadek, po miesiącu silnych wzrostów.