Stare piłkarskie porzekadło mówi, że „niewykorzystane okazje się mszczą”. Tak w skrócie można podsumować poniedziałkową sesję. Przy ok. 2% zwyżkach zachodnich indeksów 0,2% wzrost WIG20 wygląda blado. Nieco gorzej poradziły sobie indeksy małych i średnich spółek. Tutaj kluczowy jest trwający sezon wyników kwartalnych. Dziś na rynek napłynie 17 raportów. Z każdym kolejnym dniem będzie ich więcej, a w najbliższy poniedziałek aż 218. Inwestorzy mają więc co robić. Kluczowym wydarzeniem globalnym są dzisiejsze wybory prezydenckie w USA. Po tym jak dochodzenie FBI ws. maili Clinton znacznie poprawiło sondaże Trumpa w zeszłym tygodniu, tak w niedziele czynnik ten przestał odgrywać znaczenie (umorzenie zarzutów). Prawdopodobieństwo wygranej Trumpa spadło poniżej 30% (http://projects.fivethirtyeight.com/2016-election-forecast/?ex_cid=rrpromo), co wyraźnie ucieszyło inwestorów. Lokale wyborcze na wschodnim wybrzeżu zostaną otware po południu naszego czasu, a zamknięte o 1 w nocy. Wtedy też poznamy pierwsze exit pools, choć definitywny koniec głosowania to 6 rano naszego czasu (zamknięcie lokali na Alasce). Jak zareagują rynki ? W podstawowej kwestii odpowiedź jest względnie prosta: wygrana kandydatki Demokratów jest pozytywna bo biznes nie lubi zmian. Z drugiej strony Clinton była faworytką sondaży przez całą kampanię wyborczą, więc dużo powinno być w cenach. Wydaje się więc, że rynki mają tu więcej do stracenia. Osobiście uważam, że prawdopodobna wygrana Clinton przyniesie dla rynku swego rodzaju ulgę. Inwestorzy wciąż mają z tyłu głowy szokujący „brexit” z czerwca, który stał się faktem. Dwa „czarne łabędzie” w odstępie kilku miesięcy? Nieprawdopodobne.
pobierz pełny biuletyn