Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły typową sesję dla dnia rozliczenia kontraktów terminowych na WIG20. Przez większą część dnia WIG20 poruszał się w cieniu innych rynków, ale to nie zmiana procentowa, a wielkość obrotu przesądzały o obrazie sesji. W istocie do ostatniej godziny licznik obrotów w WIG20 ledwie zbliżył się do 250 mln złotych, by w ostatnich 60 minutach i końcowym fixingu powiększyć się do 811 mln złotych. Relacja pomiędzy obrotem z siedmiu godzin i finałową godziną nie pozostawia żadnych wątpliwości, iż większość inwestorów miała rację zachowując dystans do notowań oraz chowając się w klasycznym scenariuszu oczekiwania na pierwszą sesję nowego tygodnia. Sesja piątkowa kończyła jednak tydzień, którego owocem jest spadek WIG20 o 1,1 procent, z czego większa część przypada na dzisiejsze cofnięcie o 0,67 procent. Technicznie patrząc tydzień zaczął się od porażki byków i skończył porażką byków. Poniedziałkowe otwarcie luką było również spadkiem poniżej wsparcia w rejonie 1750 pkt. W środku tygodnia, mimo sprzyjającej bykom atmosfery na rynkach bazowych, popytowi nie udało się odrobić strat i zanegować technicznego sukcesu podaży. W praktyce oznacza to, iż rynek wejdzie w nowy tydzień pod wzmocnionym oporem, którego pokonanie w dużym stopniu zależy od postawy rynków bazowych. Pozytywną stroną nowego tygodnia będzie fakt zakończenia niepewności związanej z polityką Fed. Niezależnie od decyzji amerykańskiego banku centralnego z giełd zostanie zdjęte miesięczne oczekiwanie na to, co we wrześniu zrobi Rezerwa Federalna i uwaga zacznie przesuwać się na zakończenie III kwartału oraz zbliżający się sezon publikacji wyników kwartalnych, które odciągną uwagę inwestorów od pytania co zrobi Fed?
Adam Stańczak
DM BOŚ SA