Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w kontekście, który można określić relatywnie spokojnym. Po dniach mocnych przesunięć i wzrostu zmienności na giełdach, wywołanych reakcjami inwestorów na sygnały z banków centralnych, przyszedł czas wyciszenia i spadku zmienności. W efekcie od pierwszych minut na GPW handlowano małymi wolumenami. Aktywność rynku była tak niska, iż dopiero na niespełna godzinę przed zamknięciem notowań licznik obrotów w WIG20 przekroczył 250 mln złotych. Niskiej aktywności towarzyszyła niska zmienność. W istocie przez większą część sesji koszyk największych spółek notował skromną zmianę i dryfował w okolicach 1730 pkt. Dopiero końcówka rozdania przyniosła wzrost indeksu blue chipów, który odpowiedział pozytywnie na umocnienie złotego. W finale wartość średniej zmieniła się o 0,5 procent przy ledwie 325 mln złotych obrotu. Z punktu widzenia techniki zwyżka nie ma większego znaczenia. Najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni jest spadek WIG20 pod poziom 1750 pkt. i dopiero wzrost połączony z połamaniem tego oporu oraz zakryciem luki z poniedziałku będzie można nazwać zanegowaniem ostatnich sukcesów podaży. Na środowe notowania można też spojrzeć w kategoriach dnia odpoczynku od reakcji na doniesienia z banków centralnych i reakcji na dane makro, ale nie można mieć wątpliwości, iż jest to okres przejściowy. W bliskiej przyszłości rynki będą reagowały na sygnały i działania Banku Japonii oraz kolejne dane makro z USA, które przywrócą na giełdy kluczowe dziś pytanie, co zrobi Fed na wrześniowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Dlatego też, warto z dystansem podejść do dzisiejszego wzrostu w Warszawie i czekać na powrót obserwowanej ostatnio zmienności.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA