Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się po neutralnym rozdaniu na Wall Street i mocnej zwyżce niemieckiego DAX-a w dniu poprzednim. Każdy z elementów sprzyjał stabilizacji rynków bazowych o poranku, więc GPW wybrała najbezpieczniejszy scenariusz i od pierwszych minut sesji schowała się w konsolidacyjnym scenariuszu szukając korelacji z innymi giełdami. Lokalnym elementem, który sprzyjał zawieszeniu WIG20 na poziomach zbliżonych do wczorajszego zamknięcia, było położenie wykresu indeksu w rejonie 1850 pkt., gdzie technicznie zorientowani gracze lokowali opory na psychologicznej barierze i nieco wyżej położonym szczycie fali wzrostowej załamanej wynikiem referendum w Wielkiej Brytanii. Z perspektywy finału sesji widać, iż niski obrót i spokojny handel na innych rynkach przesądziły o obrazie notowań, które dopiero na ostatniej prostej przyniosły próbę konfrontacji ze strefą 1853-1850 pkt. Dzięki presji z otoczenia WIG20 skończył sesję nad 1850 pkt., ale pod szczytem w rejonie 1853 pkt. Brak akcentu w postaci pokonania 1853 pkt. powoduje, iż trudno mówić o pełnym sukcesie byków. Nie zmienia to jednak faktu, iż podaż pozostała w defensywie, a skromna zwyżka o 0,3 procent wpisała się w dwa dobry początek tygodnia dla strony popytowej, który przyniósł nie tylko wybicie z konsolidacji w okolicach 1800 pkt., ale jeszcze podkreślił aktualność apetytów na marsz w rejon 2000 pkt. Z perspektywy notowań WIG20 w bieżącym roku dzisiejszy wzrost jest prostą konsekwencją obrony styczniowego dołka i czytelnego zawieszenia wykresu indeksu pomiędzy rejonem 1650 pkt. i kwietniowym szczytem w rejonie 2000 pkt. Nie ma wątpliwości, iż to te dwie bariery zawierają w sobie klucz do średniookresowego układu sił na rynku, a wahania w środku 350-punktowej konsolidacji mają mniejsze znaczenie.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA