Otoczenie przed sesją nie wskazywało żadnego kierunku. Sesja w USA zakończyła się remisem, giełdy azjatyckie wzrostami poniżej 1 proc, a kontrakty na S&P500 również rano bez większych zmian. Dobrą informacją była analiza Bank of America Merrill Lynch, która wskazała, że poszukiwanie wyższych stóp zwrotu prowadziło do największego w historii 5-cio tygodniowego napływu do dłużnych funduszy rynków wschodzących oraz jednocześnie najdłuższej serii napływu do funduszy akcji od dwóch lat. Za nami przecież, pomimo podaży ze strony OFE i braku krajowych pieniędzy, podejście WIG20 do poważnej bariery 1850 pkt.
Europa zaczęła od leniwych wzrostów z przystankiem w środkowej fazie sesji i po pozytywnym otwarciu w USA ruszyła znów w górę. Na tym tle WIG20 zachował się trochę zaskakująco, bo zaraz po otwarciu ruszył w dół. Spadek nie był głęboki, wyniósł około 15 pkt. i od tej chwili stopniowo podnosił się. Przed zamknięciem sięgnął wspomnianego oporu 1850 pkt. Prawdopodobnie właśnie jego bliskość była powodem porannego odwrotu.
Motorem wzrostu były dzisiaj dwa banki – Peako SA +3,68 proc. i BZ WBK +1,95 proc. DM mBanku podniósł rekomendację dla tego pierwszego, ale decydujące dla wzrostu wydaje się przebicie 130 zł po miesiącu spadków wywołanych chęcią sprzedaży Pekao SA przez włoskiego właściciela - Unicredit.
Po poznaniu propozycji ustawy frankowej czarne chmury nad naszą giełdą nieco zelżały. Dodatkowo sprzyja nam fakt napływania środków na rynki wschodzące. Z drugiej strony WIG20 dotknął oporu 1850 pkt, który już trzykrotnie od maja zatrzymywał wzrosty. Ostatni ruch wzrostowy zaczął się 6 sesji temu i wyciągnął nas 100 pkt. wyżej. Niewykluczone zatem, że potrzeba teraz pewnego zatrzymania, lub korekty.