Środowe notowania na GPW odbywały się po spadkowych, ale łagodnych sesjach na Wall Street. W efekcie o nastrojach w Warszawie miały przesądzić pierwsze minuty handlu w Europie. Skupieniu uwagi na otoczeniu sprzyjała tendencja do wyciszenia po mocnej sesji wtorkowej. W istocie, o poranku sektor bankowy, którego wzrost zbudował wczorajszą sesję, szukał raczej stabilizacji niż kontynuacji marszu na północ. Szybko okazało się, iż również Europie brakuje powodów do poważnych przesunięć i główne średnie usnęły w konsolidacjach. GPW odpowiedziała zawieszeniem WIG20 w rejonie 1795 pkt., które trwało przez niemal całość dzisiejszej sesji. Rynku nie ożywiły odczyty indeksów PMI dla sektora usług z Europy, jak również szacunek liczby etatów w sektorze prywatnym w USA. Bilansem jest sesja właściwie bez historii, w trakcie której indeks WIG20 spadł o 0,8 procent. Technicznie patrząc rozdanie można uznać za przywracające, a dokładniej utrzymujące konsolidacyjny układ na wykresie WIG20. Granicami lokalnej półki są poniedziałkowe minima i wtorkowe maksima, których pokonanie pozwoli na nowo spojrzeć na lokalny układ techniczny. Bez przesilenia w tych rejonach rynek pozostanie w zawieszeniu po lipcowej fali wzrostowej. W szerszej perspektywie zawieszenie WIG20 w rejonie 1800 pkt. można uznać nie tylko za przedłużenie zawahania byków po wzroście z rejonu 1700 pkt. , ale też za podtrzymanie indeksu w środku dużej konsolidacji, której granicami są poziomy 1650 i 2000 pkt. Kolejne dwie sesje powinny odsunąć nieco w cień zamieszanie wywołane łagodną wersją rozwiązania problemu frankowego w Polsce i przesunąć uwagę na otoczenie, które zmierzy się z comiesięcznym raportem z rynku pracy w USA. Świat będzie szukał w raporcie Departamentu Pracy wskazówek na temat zmian w polityce Fed i ryzyka zderzenia się giełd z wrześniową podwyżką stóp procentowych w USA.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA