Wydarzeniem piątkowej sesji były dane z amerykańskiego rynku pracy, które giełdy odebrały byczo. Większość indeksów poszła mocno w górę. W Europie jednym z liderów był niemiecki DAX, który podniósł się o 2,2%, a wtórowały mu FTSE i CAC40, który zyskały po blisko 1,8%. W wyśmienitych nastrojach tydzień zakończyli także inwestorzy za oceanem – S&P500 oraz Nasdaq wzrosły po 1,5%, w ślad za nimi kroczył DJIA. Niestety za większymi rynkami nie podążała rodzima GPW. Końcówka sesji należała do podaży i ostatecznie blue chipy zamknęły się 0,5% poniżej kreski. Lepiej wypadły natomiast mniejsze podmioty – mWIG40 zyskał 0,5%, a sWIG80 0,6%. Strona popytowa zdominowała dzisiejszą sesję w Azji – Nikkei wzrósł aż o 4,6%, na wyraźnym plusie notowania zamknęły też giełdy w Chinach. Na rynku terminowym utrzymują się dobre nastroje. Kontrakty na DAX rosną po ok. 1,0%, futures na amerykańskie indeksy notują zwyżki po 0,4-0,5%. Spokojnie jest póki co na ropie i głównych parach walutowych. Kalendarz makro jest praktycznie pusty – z krajowych odczytów nad ranem poznamy wskaźnik przyszłej inflacji wg BIEC, a po południu GUS pod wyniki inflacji CPI (w ujęciu r/r konsensus zakłada spadek o 0,8%). Sentyment inwestorów na globalnych rynkach jest coraz lepszy, co potwierdził ostatni tydzień (szczególnie w USA i DAX). Póki co jednak rodzima giełda nie potrafiła tego wykorzystać i pozostaje nam mieć nadzieję, że w najbliższych dniach obraz GPW ulegnie zmianie. Blue chipy balansują obecnie na granicy psychologicznego poziomu 1700 pkt. i im szybciej od niego się odbijemy, tym lepiej w mojej ocenie będzie to rzutować na kolejne sesje.
pobierz pełny biuletyn