Czwartkowa sesja kończyła miesiąc czerwiec oraz cały drugi kwartał i jednocześnie była najspokojniejszą od pamiętnego poreferendalnego piątku. GPW nadal była nieco słabsza od otoczenia, ale jej honor ratowały małe spółki, które już niemalże w całości odrobiły po-Brexitowe straty.
Sama sesja w dużym stopniu przypominała tą z wczoraj. Obroty po raz kolejny były spore i również koncentrowały się na walorach PZU. Z kolei zmienność pozostawała niewielka i główny indeks WIG20 trzeci dzień z rzędu pozostawał w konsolidacji wokół poziomu 1750 pkt., na którym się zresztą zamknął. Żadnych niespodzianek nie dostarczyły walne zgromadzenia akcjonariuszy spółek skarbu państwa. W przypadku PZU uchwalono dywidendę w zapowiadanej wcześniej kwocie 2,08 zł na akcję, co odebrano z ulgą, gdyż niektórzy obawiali się jej zmniejszenia. Z kolei udziałowcy PKO BP przegłosowali warunkową dywidendę na poziomie 1 zł na akcję, która również była zbieżna z wcześniejszymi deklaracjami. Tutaj ulgi jednak było i akcje banku na wartości straciły 1%. Indeks blue chipów również zamknął się niżej niż wczoraj, ale w skromniejszej skali 0,3%. Nie zmieniło to obrazu rynku, który się konsoliduje i pozostaje słabszy od otoczenia. Tam handel co prawda również przebiegał bardzo spokojnie, ale jednak wzrostowo. Przykładowo indeks FTSE100 gromadzący brytyjskie blue chipy już w pełni odrobił straty związane z Brexitem, a nawet wyszedł na nowe tegoroczne maksima. Jak widać obawa przed politycznymi konsekwencjami ustąpiła miejsca spodziewanym benefitom związanym ze słabszym funtem. Pamiętać bowiem trzeba, że relacje handlowe żadnej zmiany nie doświadczyły, co oznacza, że brytyjski eksport w wyniku całego zamieszania stał się bardziej konkurencyjny. Na tym tle po raz kolejny nieźle wypadły krajowe mniejsze spółki, których indeks sWIG80 zyskał trzecią sesję z rzędu i niewiele mu brakuje do powtórzenia dorobku brytyjskich spółek, czyli odrobienia całości piątkowych strat. Można więc powiedzieć, że co prawda w różnym stopniu, ale jednak giełdowe parkiety starają się powrócić do znanej przed brytyjskim referendum normalności.
Łukasz Bugaj