Od środy na Giełdzie Papierów Wartościowych pojawiały się sygnały, iż zbliżenie się WIG20 do psychologicznej i technicznej bariery 1800 pkt. wygasza podaż i aktywizuje popyt. Piątek był prostym uzupełnieniem tych wskazań. Analogicznie do sesji środowej i czwartkowej pojawiły się nowe minima fali spadkowej, która zaczęła się pierwszą sesją kwietnia i w ramach której WIG20 osunął się z 2000 pkt. w rejon 1800 pkt. Pierwsza godzina potwierdziła znane z poprzednich sesji wskazania, iż na obecnych poziomach kupujący łatwo kontrują sprzedających i kolejne godziny były prostą konsekwencją schematycznego zachowania rynku. Próba korekty zderzyła się jednak z osłabieniem złotego na rynku walutowym, który w końcówce dnia dokonywał ostatnich dostosowań przed oczekiwanym przez inwestorów ogłoszeniem nowego ratingu dla polskiego długu przez agencję Moody's. Niemniej, cofnięcie w końcówce dnia i kosmetyczny spadek w skali całej sesji nie powinien przykryć faktu, iż od środy do piątku rynek szukał korekty, której kluczowymi elementami są około 10-procentowa przecena w skali sześciu tygodni, wyprzedanie rynku sygnalizowane przez oscylatory i wreszcie osiągnięcie poziomu docelowego dla ruchu związanego z wybiciem z konsolidacji w strefie 2000-1900 pkt. Niestety, w perspektywie tygodniowej rynek wygląda stale słabo. Licząc piątek do piątku WIG20 stracił 2 procent, czym potwierdził zeszłotygodniowe wskazania, iż w szerszej perspektywie to podaż dysponuje przewagą. Wykres tygodniowy stale ostrzega, iż pokonanie 1800 pkt. jest możliwe i nad WIG20 wiszą ryzyka spadku w rejon styczniowego dołka oraz powrotu do 1650 pkt. W nowy tydzień rynek wchodzi zatem z nadziejami na wyczerpanie spadków, ale bez zaprzeczenia, iż oddalone zostało zagrożenie zredukowania całości fali wzrostowej z okresu styczeń-marzec. Nie można oczywiście zapominać, iż początek nowego tygodnia przyniesie również solidarną z innymi polskimi aktywami reakcję na dzisiejszą decyzję agencji Moody's
Adam Stańczak
DM BOŚ SA