Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w sprzyjających dla popytu okolicznościach. Dobre sesje na Wall Street w dniu wczorajszym i mocny dzień w Azji, gdzie Nikkei zyskał blisko 3 procent, przełożyły się na wzrostowe sesje w Europie, która już od poranka szukała mocnych zwyżek. Presję wzrostową z otoczenia, gdzie DAX i CAC zyskały dziś od 2,5 do niespełna 3 procent, przełożyła się na finałową zwyżkę WIG20 o 1,9 procent. Sesja nie miała jednak dynamicznego przebiegu. Przez większą część dnia popyt i duży kapitał zachowały dystans do wzrostów, czego owocem jest ledwie 490 mln złotych obrotu. Sesja była pod tym względem lepsza od dwóch pierwszych z bieżącego tygodnia, ale skala wzrostu i fakt, iż dzień mógł kończyć korektę po porażce byków na 2000 pkt., powinny wywołać jednak większe zainteresowanie dużego kapitału. W skrócie rzecz ujmując, rynek nie odpowiedział dziś adekwatnym do skali zwyżki wolumenem, co czyni wzrost wątpliwym technicznie. Na dystans rynku do środowego ruchu na północ trzeba zatem spojrzeć przez pryzmat techniki, która ostrzega, iż wykres WIG20 znalazł się w formacji, którą gracze nazywają RGR. Podręczniki analizy technicznej podpowiadają inwestorom, iż mimo poważnego odejścia do rejonu 1900 pkt. z rynku nie została oddalona groźba spadku w rejon 1800 pkt., gdyby pojawiło się kolejne cofnięcie lub ponowny atak na wybronione wsparcia. Niezależnie od tego, czy WIG20 kreśli teraz – jak chcą analitycy wykresów – formację odwracającą trend, czy też podtrzymuje ledwie konsolidację w strefie 2000-1900 pkt., odejście od dolnego ograniczenia układu przekracza 40 punktów i jest większe od średniej dziennej zmienności mierzonej ATR z 14 sesji. W praktyce daje to przestrzeń do gry na sesji czwartkowej w ramach konsolidacji i bez szybkiego, poważnego przesilenia technicznego.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA