Ostatnie dni przynoszą korektę potężnego wzrostu z poprzednich tygodni. Pod tym względem dzisiejszy spadek nie mógł specjalnie dziwić. Zastanawia jednak uporczywość zniżek w tym tygodniu, co może oznaczać, że korekta zagości na dłużej.
Początek sesji przebiegał w nieco lepszych nastrojach, na co wpływ miał opublikowany wczoraj wieczorem komunikat po marcowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Jego ton był względnie gołębi, gdyż większość członków monetarnego gremium zajęła wstrzemięźliwie stanowisko wobec ewentualnej podwyżki stóp w kwietniu. Główne obawy wiązano z sytuacją międzynarodową, co jednak dla inwestorów nie powinno być zaskoczeniem, gdyż wzmianka o tym znalazła się w samym komunikacie opublikowanym tuż po posiedzeniu i przewijała w późniejszej konferencji prasowej. Skoro marcowe posiedzenie odebrano gołębio, to podobny wydźwięk komunikatu był tego naturalną konsekwencją. Tym niemniej główny indeks amerykańskiej giełdy wzrósł wczoraj o 1%, co w połączeniu ze zwyżkami cen ropy mogło nastrajać optymistycznie przed dzisiejszą sesją. Rzeczywiście otwarcie i początkowe takty przebiegały pod znakiem wzrostów. Szybko jednak one stopniały i przez dalszą część sesji obserwować można było postępujące zniżki. Kulminowały one tuż przed zamknięciem, kiedy naruszony został nawet poziom 1900 pkt., który udało się uratować jedynie dzięki fixingowi. Ostateczny rozrachunek sesji pozostaje jednoznacznie spadkowy, co nie można przypisywać gorszemu zachowaniu jednej konkretnej spółki, ale wynika z naturalnej chęci realizacji wcześniejszych zysków.
Zdecydowanie lepiej poradziły sobie mniejsze czy przede wszystkim średnie spółki. Ich indeksy na wartości zyskały, a mWIG40 wzrósł o 1%. Lepsze zachowanie wynikało z chęci odrobienia wczorajszych zniżek, ale sygnalizowało też możliwy powrót normalnej we wcześniejszych okrasach sytuacji na warszawskim parkiecie, czyli lepszego zachowania mniejszych podmiotów wobec ich większych odpowiedników.
Łukasz Bugaj