Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie zaczynały się w sprzyjających dla byków okolicznościach. Odczytanie, jako gołębie wystąpienie Janet Yellen w Nowym Jorku przełożyło się na wtorkową zwyżkę indeksów na Wall Street i mocny początek na rynkach europejskich. Zachowawczy nieco start handlu w Warszawie zbiegł się ze spotkaniem WIG20 z rejonem 1970 pkt., gdzie można było wyznaczyć granicę kilkudniowej konsolidacji. Presja wzrostowa z rynków bazowych i wybicie nad opór były wezwaniem do ruchu na północ, którego fixingowym finałem jest wzrost WIG20 do 1999,93 pkt. Ignorując aptekarską precyzję można powiedzieć, iż WIG20 sięgnął dziś 2000 punktów i znalazł się w punkcie finalnym wzrostowego układu ruch/konsolidacja/ruch, którego pierwszą częścią był wzrost od 1650 do 1850 pkt., środkową konsolidacja z drugiej połowy lutego, a trzecią fala wzrostowa od 1800 pkt. Program techniczny został wykonany, a marcowa zwyżka poszerzona do blisko 10 procent. Przed rynkiem jeszcze ostatnia sesja miesiąca i kwartału, co sprzyja utrzymaniu wysokiego pułapu. Jednak w szerszej perspektywie gracze zaczną zadawać sobie pytanie, czy bez korekty, której faktycznie nie było mimo 350-punktowej zwyżki WIG20, możliwe jest nie tylko pokonanie, ale jeszcze ustabilizowanie indeksu nad psychologiczną barierą i strefą, gdzie zalegają silne opory techniczne. Patrząc na indeksy amerykańskie trudno nie doszukać się tam przestrzeni do dalszych zwyżek, a te były również elementem marcowej siły WIG20. Zasadnym wydaje się zatem założenie, iż w konfrontacji z 2000 pkt. popyt nie jest bez szans na sukces, ale warto jednak liczyć się z nieco mniej jednostronnym handlem, którego genezą będzie pokusa realizacji zysków z przeszło dwumiesięcznej fali wzrostowej.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA