Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych skończyły się dynamicznymi spadkami cen akcji najważniejszych spółek. Efektem jest przeszło procentowa strata indeksu WIG20, który w skali tygodnia oddał 1,2 procent. Proste porównanie zaobserwowanego spadku prestiżowej średniej z tygodniową stratą wskazuje, iż o wyniku przesądziła głównie dzisiejsza sesja a w praktyce jej druga połowa, w trakcie której WIG20 osunął się z rejonu 2575 pkt. do 2542 pkt.
Niestety właśnie kilkugodzinna fala spadkowa okazała się najważniejszym elementem zakończonego tygodnia i głównie przez jej pryzmat będą kształtowane oceny kondycji rynku na progu nowego tygodnia. W sumie ostatnie pięć sesji zapisze się w pamięci graczy, jako okres konsolidacji zakończonej spadkiem, co w naturalny sposób stawia parkiet przed koniecznością spoglądania na południe i pytania, gdzie zakończy się korekta doskonałej dla WIG20 drugiej połowy 2012 roku. W praktyce oznacza to, iż zasadnym jest spoglądanie nie tylko w rejon 2520 pkt., gdzie wyczerpała się pierwsza fala podaży, ale z racji wrażliwości rynku na równie poziomy, również w rejon 2500 pkt. Dla techników nie będzie zaskoczeniem cofnięcie nawet w pobliże 2450 pkt., gdzie zalega poziom, którego pokonanie wyzwoliło zeszłoroczną falę optymizmu wynoszącą rynek powyżej 2600 pkt. Nie zmienia to jednak faktu, iż styczniowa korekta pozostaje dziś kluczowym elementem organizującym oceny kondycji rynku.
Umieszczając GPW i WIG20 w szerszym kontekście trudno nie odnotować zagrożenia w postaci korekty optymizmu na rynkach amerykańskich. Wprawdzie Wall Street przynajmniej czasowo uwolniła się od problemu podniesienia limitu zadłużenia rządu federalnego, ale szybko stanęła przed pytaniem, czy kondycja spółek i globalnej gospodarki uzasadnia szybkie spotkanie indeksu S&P500 z historycznymi maksimami, do których brakuje około 4 procent wartości indeksu. Tylko dziś i wczoraj rejon 1500 pkt. stał się w USA okazją do prób realizowania zysków i już teraz można powiedzieć, że zbliżenie się szerokiej średniej do 1565 pkt. będzie aktywizowało jeszcze agresywniejszą podaż. Potencjalna słabość najważniejszego indeksu świata nie przeszłaby bez echa w Warszawie, ale też ewentualne wybicie na nowe maksima wszech czasów stworzyłoby świeżą presję wzrostową na większości światowych giełd. Na dziś jednak trudno nie oczekiwać od GPW pogłębienia styczniowej korekty i spotkania WIG20 z rejonem 2500 pkt.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA