Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w dobrym dla byków kontekście. Wczorajsze odrobienie sporej części strat przez Wall Street, zwyżka cen ropy i osłabienie japońskiego jena, który w ostatnich dniach nie tylko mocno przeceniał akcje w Japonii, ale również stał się symbolem awersji do ryzyka, zbudowały mieszankę, która pozwalała oczekiwać wzrostowych otwarć w Europie. W istocie niemiecki DAX i francuski CAC zyskały po przeszło procent, na co rynek polski odpowiedział relatywnie skromnym wzrostem WIG20 o 0,7 procent. Szybko jednak okazało się, iż presja wzrostowa z rynków bazowych zachęca kupujących i jeszcze przed końcem pierwszej godziny wzrosty na rynku warszawskim wyrównały się ze zwyżkami na rynkach europejskich. Kolejne godziny odbyły się już wedle klasycznego scenariusza, w którym lepsza od oczekiwań sesja w USA buduje zwyżkę w pierwszej fazie handlu, a kolejne godziny są ledwie czekaniem na spłatę kredytu zaufania udzielonego przez Europę rynkom amerykańskim. Wall Street zaczęła sesje bez niespodzianek, ale nie dołożyła niczego nowego i w końcówce podaż zdołała odebrać bykom połowę wcześniejszego zysku indeksu największych spółek. Słabsza końcówka spowodowała, iż WIG20 powiększył tygodniową stratę do 1,4 procent. Nie zmienia to jednak faktu, iż zarówno całość tygodnia, jak i dzisiejszą sesję można zakwalifikować jako konsolidację w strefie oporów zalegających pomiędzy 1784 pkt. i 1800 pkt. Zwolennicy analizy technicznej lokują w tym rejonie nie tylko linię lokalnego trendu spadkowego, ale również linię szyi podręcznikowej formacji odwróconej głowy z ramionami, którą uznaje się za zapowiedź zmiany trendu. W tej perspektywie patrząc słabsza końcówka sesji nie przesądza o porażce byków na oporze, a niski obrót pozwala na tezę, iż rynek stale konsoliduje się i nie traci kontaktu z poziomami, których pokonanie skieruje uwagę na linię bessy prowadzoną po serii szczytów od maja zeszłego roku. Nie ma wątpliwości, iż pokonanie trendu jest warunkiem minimum do odebrania podaży przewagi technicznej, którą sprzedający stale posiadają na wykresie blue chipów.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA