Wczorajsze potężne spadki w Europie miały dziś dalszy ciąg. Główne indeksy europejskie z powodu banków spadły dziś ponad 2 proc. Jednak GPW na ich tle była wyraźnie mocniejsza. Już wczoraj było widać oznaki względnej siły, bo wobec ponad 3 proc. spadków na zachodzie WIG20 stracił zaledwie 1,2 proc.
Początek sesji był negatywny. WIG20 zszedł 20 pkt. poniżej wczorajszego zamknięcia. W tej fazie sesji Warszawa była słabsza od reszty Europy. Na tym się jednak na razie skończył spadek. Po 13-tej zaczęła się kolejna fala zniżek, jednak i tym razem WIG20 nie zszedł wyraźnie poniżej 1750 pkt. Przed 16-tą w reakcji na poprawiający się sentyment w USA, WIG20 zaskakująco szybko odrobił całe straty i do końca sesji wędrował w pobliżu kreski.
Rynek w USA oczekuje już na jutrzejsze wystąpienie szefowej Fed. Prawdopodobnie nie zobaczymy więc dziś większych ruchów. Dziś zanurkowała silnie cena miedzi, co pociągnęło w dół niemal o 5 proc. kurs KGHM. Spółka ta poinformowała też o dużych odpisach związanych z chilijską kopalnią Sierra Gorda. Spadek ten został zniwelowany przez Pekao SA (+2.62 proc.) i PGNiG (+2.81 proc.).
Obroty okazały się nieco większe niż wczoraj, ale wciąż niewielkie – dla WIG20 tylko 475 mln. Dzięki tym niskim obrotom udało się tak szybko odrobić straty. Wygląda na to, że mamy rynek wyprzedany i jeśli nie pojawią się jakieś poważne impulsy ku dalszym spadkom, to indeks będzie dość skory do wzrostów, ewentualnie będzie podążał w bok.