Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły kolejną w serii świąteczną sesję, w trakcie której aktywność rynku była niska. W finale licznik obrotów w WIG20 nie pokazał niecałe 400 mln złotych. Rozdanie wpisało się w ciąg sześciu sesji o niskim wolumenie, który utrudniał oceny kondycji rynku. W istocie notowania środowe były w dużej mierze przeciwieństwem notowań wtorkowych, w trakcie których rynek rósł na niskim obrocie. Dziś WIG20 oddał 1,8 procent, ale właśnie aktywność rynku nie pozwala potraktować mocnej przeceny z godnym uwagi szacunkiem. Przy taki niskim obrocie rynek ma tendencje do łatwych przesunięć, czego dobrym przykładem jest mocna postawa indeksu spółek o małej kapitalizacji. SWIG80 wzrósł dziś o 1,3 procent ignorując spadek koszyka spółek o największej kapitalizacji. Nie zmienia to jednak faktu, iż właśnie dzisiejsze zamknięcie przesądza o wyniku miesiąca i roku. W perspektywie miesięcznej indeks WIG20 ma za sobą ósmy z rzędu spadek, który ustala roczną stratę średniej na blisko 20 procent. Co ważniejsze, wykres indeksu sygnalizuje, iż korekta przeceny łapie zadyszkę w rejonie 1900 pkt. i na linii lokalnego trendu spadkowego. W efekcie, w nowy rok i miesiąc rynek największych spółek wchodzi w ramach stale aktualnej tendencji spadkowej, która wymaga przekreślenia, by sygnały przesilenia z pierwszej połowy grudnia nie skończyły się powrotem w rejon 1740 pkt. Nie ma wątpliwości, iż GPW ma za sobą fatalny rok, w którym wzrost ryzyka politycznego w Polsce i selektywna niechęć globalnego kapitału do rynków wschodzących dały mieszankę spadkową, jakiej dawno nie oglądano na rynku w Warszawie. W zakończonym roku pesymizm w Warszawie był na tyle skrajny, iż od WIG20 gorsze okazały się tylko indeksy giełd z gospodarek, które zanotowały bankructwa – Grecji i Ukrainy.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA