Wyraźne wzrosty za oceanem na zakończenie wczorajszego dnia były dobrym prognostykiem na dziś, tym bardziej, że dobry sentyment nie został zanegowany w nocy przez Azję. Jednak Europa nie podzieliła entuzjazmu z USA w takim samym stopniu, a giełda w Warszawie już całkiem rozczarowała.
Wzrost indeksu WIG20 trwał kilkanaście minut. W ciągu następnych dwóch godzin powędrował wyraźnie pod kreskę. Krótki zryw w górę nastąpił po otwarciu w USA, ale zakończenie sesji i tak wypadło na najniższym poziomie. Wczorajszy 0,8 proc. wzrost nie był poparty obrotem, a raczej wycofaniem podaży. Dziś wolumen obrotu był niewiele większy, ale jednak sesja zanegowała wczorajsze odbicie i dobre nastroje na całym świecie.
Przyczyną tej słabości jest m.in. publikacja projektu ustawy frankowej wg której kredyty miałyby być przewalutowane po kursie z dnia zaciągania kredytu. Banki mocno straciły: Getin Noble -5 proc. Millennium -3,8 proc, PKO BP -1,6 proc. W dół ciągnęły też Energa -3,8 proc. i Bogdanka -4,75 proc.
Nastroje pogorszyły także dlatego, że mówi się o możliwości całkowitej likwidacji OFE. Byłoby to odcięcie giełdy od zasilania pieniędzmi ze składek emerytalnych, a wtedy przepływy pieniędzy z tej strony stałyby się wybitnie ujemne. W akcjach ulokowane jest przecież kilkadziesiąt miliardów złotych.
Widać coraz wyraźniej, że realizuje się negatywny dla giełdy scenariusz zapowiadanych reform. Do chęci ratowania nierentownych kopalń za pomocą spółek z sektora energetycznego i problemu z kredytami frankowymi, które zafundowała poprzednia ekipa rządząca, doszło teraz jeszcze większe obciążenie banków, opodatkowanie sieci sklepów spożywczych (Eurocash -3,0 proc.). A wiemy, że to nie koniec obietnic nowej partii rządzącej.