Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w trudnym dla popytu kontekście. Słabsze od oczekiwań zakończenie wczorajszych sesji na Wall Street z kolejnymi danymi o inflacji w Chinach dały mieszankę, która kazała oczekiwać spadkowego początku na rynkach europejskich. W efekcie nie było właściwie pytania, czy o poranku WIG20 zanotuje stratę, ale jak mocna będzie przecena i czy bykom uda się znów przebudzić, gdy indeks zbliży się do psychologicznej bariery 2100 pkt. W istocie tuż po otwarciu sesji WIG20 cofnął się w okolice 2100 pkt., ale dwa podejścia podaży do przełamania psychologicznej bariery nie sprowokowały sprzedających, a niski obrót wskazywał, iż rynek traktuje spadek wywołany korelacją z rynkami bazowymi w kategoriach korekty po dynamicznym marszu z okolic 2000 pkt. do 2150 pkt. Dwie obrony rejonu 2100 pkt. wzmocniły wymowę wczorajszej kontry byków w tym samym punkcie i po godzinie indeks zaczął odrabiać stratę. Swoje znaczenie miała również korelacja z rynkiem niemieckim, który do 14:30 konsekwentnie redukował poranny spadek. Niestety próby zwyżki na rynkach europejskich miały wadę w postaci wyprzedzania wydarzeń w USA. Opublikowane o 14:30 dane o sprzedaży detalicznej i inflacji PPI okazały się słabsze od oczekiwań i wzmocniły rynkowe obawy, iż amerykańska gospodarka łapie zadyszkę wywołaną zamieszaniem w Chinach i deflacją w Europie. Kolejne godziny minęły na redukowaniu wcześniejszych wzrostów i w finale WIG20 zanotował stratę nieco większą od 0,2 procent. Tylko technicznie patrząc bilans sesji jest neutralny. Rynek operuje w kontekście czytelnie mniejszej aktywności niż w poprzednim, wzrostowym tygodniu, a podaż nie odnosi poważnych sukcesów. W sumie okolice 2100 pkt., z którymi indeks WIG20 nie może stracić kontaktu są neutralne technicznie i cały czas aktualna pozostaje teza, iż gra na obecnych poziomach jest tylko wstępem do kolejnej konfrontacji z jedną z kluczowych barier, którymi pozostają okolice 2000 pkt. i 2200 pkt.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA