Piątkowa sesja zakończyła się delikatnymi wzrostami głównych warszawskich indeksów. Co prawda WIG20 zyskał 0,4%, jednak w oczy uderzają dosyć niskie obroty (546 mln). MWIG40 zyskał 0,6%, a sWIG40 ok. 0,4%. Byki zdominowały większe europejskie rynki, w Londynie mieliśmy 1,7% wzrost, a osłabiony ostatnimi problemami sektora automotive DAX odbił o 2,8%. Za oceanem zagościły mieszane nastroje, bowiem Nasdaq stracił 0,9%, a DJIA wzrósł 0,7%. W Azji dziś przewagę miała z kolei strona podażowa – Nikkei zamknął się z 1,7% stratą, a SCI spadł o 0,5%. Na rynku terminowym widać słabsze nastroje – kontrakty na DAX-a tracą o blisko 1,0% (podobnie jak na pozostałe ważniejsze europejskie giełdy), na lekkich minusach są również futures na indeksy w USA. Z danych makro raczej nie powinniśmy oczekiwać dziś dużego wsparcia (po południu za oceanem opublikowany zostanie indeks dochodów i wydatków Amerykanów, czeka nas również „festiwal” wystąpień szefów lokalnych FED). W dalszej części tygodnia inwestorów na pewno będzie interesowało środowe wieczorne wystąpienie Janette Yelen, a w czwartek swoje „pięć minut” będzie miał Mario Draghi. Patrząc na blue chipy ciężko oczekiwać istotnej poprawy sytuacji – festiwal obietnic przedwyborczych trwa w najlepsze i niestety jak każdy kij, ma dwa końce. W przypadku blue chipów jednak, struktura portfela wydaje się być nieatrakcyjna dla instytucji i w przypadku realizacji niektórych wypowiedzi, główne sektory będą obarczone dużym ryzykiem. Dodatkowo na rynki negatywnie oddziałują kolejne odczyty z państwa środka – dziś opublikowano indeks zysków przedsiębiorstw (spadek o 8,8% - najgorszy odczyt w całej historii). Technicznie jesteśmy blisko sierpniowych dołków i spodziewam się, że niestety w perspektywie najbliższych tygodni czeka nas ich test, tym bardziej, że w ostatnich dniach wypadamy zdecydowanie gorzej od europejskich potentatów.
pobierz pełny biuletyn