Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w sprzyjających okolicznościach. Lepsze od oczekiwań zakończenie wczorajszych sesji na Wall Street i prognozowane przez rynki pochodnych optymistyczne otwarcia w Europie budowały bazę do dobrego początku dnia. W istocie, WIG20 zaczął sesję od zwyżki zbliżonej do 0,7 procent, ale wzrost był cieniem tego, na co pozwoliła sobie Europa. Przeszło 2-procentowy wzrost niemieckiego DAX-a i zbliżony do tego zysk francuskiego indeksu CAC wskazywały, iż atmosfera uległa poprawie. Niestety GPW nie zdołała zbudować na tym fundamencie poważnego ruchu i po dwóch próbach wyniesienia WIG20 nad poziom 2100 pkt. rynek zadowolił się dryfem w okolicach psychologicznej bariery. Skonsolidowanie się w pobliżu 2100 pkt. przyszło łatwo, gdyż z tego poziomu potrzeba przesunięć po 100 punktów, by rynek zmierzył się z psychologiczną barierą 2000 pkt., gdzie wyczerpała się fala czteromiesięcznej przeceny lub wrócił w rejon 2200 pkt., gdzie zadyszkę złapało odbicie po obronie 2000 pkt. W końcówce podaż zdołała jeszcze poszerzyć dywergencję z rynkami bazowymi i WIG20 skończył dzień rosnąc o skromne 0,4 procent, co silnie kontrastuje ze zwyżką w Europie, gdzie indeksy wzrosły po więcej niż 3 procent. Relatywnie słaba postawa GPW w dniu dzisiejszym i neutralność położenia indeksu WIG20 w perspektywie dziennej nie mogą przykryć słabszego obrazu tygodnia. WIG20 skończył tydzień tracąc 3,5 procent. Spadek w rejon 2091 pkt. oznacza, iż rynek wykreślił najniższe zamknięcie tygodnia od miesięcy. Pochodną jest załamanie czterotygodniowej fali wzrostowej i ponowne skierowanie uwagi na rejon 2000 pkt. oraz na dołki z 2011 i 2013 roku. Możliwe, iż rynek potrzebuje powtórki scenariusza granego w Niemczech, gdzie DAX osunął się w rejon sierpniowego minimum i odbił dynamicznie od wsparcia, co pozwoliło spekulować graczom pod formację podwójnego dnia. W takim układzie spadek WIG20 do 2000 pkt. nie byłby dramatem, a potencjalna obrona wzmocniłaby morale kupujących i zachęciła do gry z założeniem powrotu w rejon 2200 pkt. Nie ma wątpliwości, iż w obecnej sytuacji potencjał zwyżki o 10 procent byłby trudny do zignorowania. Nie można jednak wykluczyć scenariusza, w którym dzisiejszy dystans byków do zwyżek w otoczeniu ma swoje korzenie w ryzyku politycznym i nadciągających wyborach parlamentarnych. W takim układzie popyt stałby na przegranej pozycji do czasu, aż będzie znany nowy układ sił na scenie politycznej.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA