W środę rano testowaliśmy wskazywany minimalny zasięg korekty blisko dwumiesięcznych wzrostów (min. 2537 pkt, cel 2540-2520 pkt). Poziom ten został obroniony i FW20 jeszcze przed południem rozpoczął dynamiczny marsz na północ. Pomogły napływające zza oceanu wyniki amerykańskich banków za 4Q’12. Szczególnie mocno zaskoczyły Goldman Sachs (EPS=5,6 vs oczek. 3,8 USD) i akcje zyskiwały ponad 2% (ostatecznie +4,1%). W takim otoczeniu (S&P500 na 0%) FW20 kończył handel sporym wzrostem rzędu 1,1% (2582 pkt). Tym razem Warszawa brylowała wśród europejskich parkietów (DAX -0,3%, CAC40 +0,3%). Na Wall Street sesja przebiegała bez większych zmian. S&P500 wciąż przebywa w okolicach wrześniowego szczytu, a handel ma charakter typowej dystrybucji. Kwestią czasu jest, kiedy amerykański rynek przypomni sobie hasło „debt ceiling”, bo w tym momencie, obserwując rekordowe wskaźniki optymizmu, dostał swoistej amnezji. W przypadku realizacji negatywnego scenariusza za oceanem poziom 2540 pkt na FW20 może nie być ostatnim słowem niedźwiedzi. W rezultacie wczorajszy wzrost należy traktować jako krótkie odreagowanie i szansa ponownego skrócenia rynku może pojawić się w momencie nieudanego testu 2615 pkt. Powstała wówczas fala spadkowa prawdopodobnie byłaby właściwym końcem korekty blisko dwumiesięcznych wzrostów.
pobierz pełny biuletyn