Wczorajsze zamknięcie w USA wypadło nieznacznie „na minusie”, ale obroty były niewielkie. W nocy w Szanghaju również odnotowano spadki, ale były one nieznaczne -1,1 proc. Zmienność na chińskim rynku jest zwykle dużo większa, np. w piątek spadek sięgnął 6,7 proc.
WIG20 otworzył się w pobliżu wczorajszego zamknięcia i przez cały dzień falował w dość wąskim przedziale kilkunastu punktów. O 11-tej opublikowano niemiecki indeks instytutu ZEW 12,1 (oczek. 18,4, poprz. 25). Dane słabe, WIG20 zareagował na nie niemal 10-cio punktowym spadkiem. Sięgnął przez chwilę 2170 pkt. i było to minimum dnia. Następnie wznosił się do maksimum – 2186 pkt. Obroty jak na tak niewielką zmienność okazały się nienajgorsze – 524 mln. dla czołowej dwudziestki. Ma to prawdopodobnie związek z wygasaniem kontraktów terminowych w piątek. Z tego właśnie powodu nie są wykluczone jakieś niespodzianki do końca tego tygodnia. Być może jakiś większy kapitał zechce poruszyć indeks aby uzyskać korzystniejszą dla siebie ostateczną cenę rozliczenia wygasającej we wrześniu serii kontraktów terminowych na indeks WIG20.
Widzimy od czterech sesji balansowanie poniżej 2200 pkt. W ubiegłym tygodniu Warszawa okazała się silniejsza od otoczenia. W końcówce dzisiejszej sesji widać wzmożony wolumen wymiany z kierunkiem północnym, co daje lekko pozytywny obraz. Przy dobrym zachowaniu zagranicy nie można wykluczyć przekroczenia 2200 pkt.