Domknięcie spadkowej luki z tzw. czarnego poniedziałku przy kumulacji licznych oporów (linia trendu spadkowego od maja, 62% zniesienia sierpniowej fali spadkowej) wskazywało na rychły powrót niedźwiedzia, szczególnie, że sytuacja skomplikowała się także na zagranicznych indeksach. Od rana jednak nasz rynek zachowywał się relatywnie dobrze. Nie robiły na nim wrażenia blisko 1% spadki w Niemczech. Do silnych w ostatnim czasie spółek energetycznych dołączyły banki, na wieść że przygotowywana ustawa o pomocy dla frankowiczów w tej kadencji sejmu nie zostanie przegłosowana. To dziwna reakcja, bo jeśli ta ustawa nie przejdzie to przy prawdopodobnej zmianie władzy na jesień pojawi się jej ostrzejsza wersja. Krajowy rynek prezentował relatywną siłę przez większą część sesji. Decydujący ruch na dzienne maksima nastąpił pod koniec notowań. Dynamiczny wzrost kontraktu przy znaczącym spadku LOP to nic innego jak typowy „short squeeze” czyli efekt szybko pokrywanych krótkich przez spanikowane niedźwiedzie. Takie manewry są często obserwowane w trendach spadkowych i nie są początkiem nowego trendu. Decydujące będą następne sesje, a w szczególności ta w czwartek, w reakcji na bardzo ważne posiedzenie FED. Wrześniowe posiedzenie FOMC miało być tym, na którym Bank dokona pierwszej podwyżki stóp od 6 lat. Obecnie prawdopodobieństwo takiego ruchu ocenia się na mniej niż 30%.
pobierz pełny biuletyn