Wczorajsze zachowanie indeksów w USA okazało się neutralne. Również wystąpienie szefa FED nie miało wpływu na nastroje przed dzisiejszym otwarciem handlu na europejskich parkietach. Giełdy rozpoczęły notowania bez wyraźnego kierunku, a dopiero nadchodzące wieści miały ustalić wyraźny spadek we Frankfurcie i co zrozumiałe w Warszawie również.
Ben Bernanke podczas poniedziałkowego wystąpienia, na Uniwersytecie Michigan stwierdził, że ożywienie jest nadal kruche. Opowiedział się za działaniami pozwalającymi uniknąć automatycznych mechanizmów fiskalnych. Na informacje te zareagować miały wzrostem dziś kruszce.
WIG20 rozpoczął sesję niewielkim, kilkunastopunktowym spadkiem. Po otwarciu ruszył w górę, jakby chcąc domknąć lukę, lecz wzrost załamał się. Po 11-tej spadek rozpoczął flagowy okręt naszego parkietu – KGHM. W południe KGHM traciła już ponad 2 procent, a spadki miały dopiero przyspieszyć. Oliwy do ognia dolała zła prognoza rządu Niemiec dla gospodarki tego kraju. Frankfurcki DAX runął w dół około 14-tej, a za nim poszła Warszawa.
Zanotowano zwiększone obroty, co w powiązaniu z faktem wybicia w dół z kilkudniowej konsolidacji sugeruje dalszy ruch w dół. Od tygodnia poziom 2550 pkt był wsparciem dla indeksu. Tymczasem dziś został naruszony już na otwarciu, a próba powrotu ponad tę barierę skończyła się porażką. Wysokie obroty mówią – to nie był przypadek. Bardziej prawdopodobne jest zatem testowanie 2500 pkt. niż powrót ponad 2550 pkt. Przy pozytywnych nastrojach możliwa jest jeszcze próba powrotu ponad 2550 pkt, ale jeśli nie zakończy się sukcesem, to spadki będą głębsze, prawdopodobnie do 2440 pkt.