W ubiegłym tygodniu broniliśmy lipcowego dołka w okolicach 2160 pkt przy niesprzyjającym otoczeniu zewnętrznym. Niemiecki DAX przełamał już to wsparcie (10,6 tys. pkt) zbliżając się do psychologicznych 10 tys. pkt, a S&P500 spadł poniżej 2000 pkt. Dziś o poranku mamy fatalne nastroje na rynkach azjatyckich, gdzie chiński CSI300 kończy dzień na limicie spadków 10%. Główny indeks w Szanghaju traci blisko 7%, a japoński Nikkei ponad 4%. Kontrakty na DAX spadają ponad 3% poniżej 10 tys. pkt, przez co nadzieje odnośnie utrzymania minimów z lipca i minionego tygodnia wydają się coraz bardziej płonne. Oczywiście spadki w Chinach przekładają się na obawy o tamtejszą gospodarkę i w konsekwencji popyt na surowce. Spadek ich cen w ostatnim czasie amortyzuje osłabienie dolara. EUR/USD wdrapał się na poziomy powyżej 1,14. Już parę miesięcy temu twierdziłem, że dolarowa hossa chyli się ku końcowi, bo rynek z nawiązką zdyskontował podwyżki stóp procentowych przez FED. Tych jeszcze nie ma. Najbliższa szansa na zmianę polityki monetarnej największej na świecie gospodarki pojawi się 17 września. Patrząc na rynek to nie obawia się on podwyżek. Kluczowe będą nowe projekcje makro. Po przycichnięciu tematu Grecji i depresji w Europie wróciły obawy o Chiny i ciekawe czy FED wspomni o tym w swoim „statement”.
pobierz pełny biuletyn