Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w trudnym dla polskiego rynku kontekście. Zakończeniu czwartkowych notowań na Wall Street towarzyszył klimat mocnej przeceny i negatywnego przesilenia w trendzie bocznym, który dominował w USA od końca lutego. W istocie, spadek szerokiego indeksu S&P500 poniżej rejonu 2040 pkt. stał się bazą do spekulacji, iż Wall Street staje przed perspektywą dalszej przeceny o kilka procent. Noc przyniosła nowe impulsy spadkowe w postaci recesyjnego odczytu indeksu PMI dla chińskiego przemysłu, co przełożyło się na mocne spadki na rynkach europejskich i silną presję spadkową otoczenia na GPW. Inwestorzy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rynek warszawski stać na kolejny dzień odporności na słabość rynków bazowych i relatywnie lepsze zachowanie od indeksów światowych. Pierwsze wymiany wskazywały, iż GPW zerwie z obserwowaną ostatnio niezależnością i WIG20 otworzył notowania spadkiem niewiele mniejszym od innych średnich. Korelacja okazała się pozytywnym czynnikiem, gdy Europa zaczęła odrabiać straty po lepszym od oczekiwań szacunku PMI dla niemieckiego przemysłu. W kolejnych godzinach rynek stać było znów na dawkę niezależności i parkiet warszawski bez trudu schował się w sennej konsolidacji i niskim obrocie, które czyniły stratę WIG20 neutralną technicznie i podtrzymującą sygnały kupna wygenerowane na poprzednich sesjach. Bilansem tygodnia jest spadek WIG20 o 0,8 procent, który właściwie jest mniejszy od dzisiaj zanotowanego spadku o 0,96 procent. W efekcie najważniejszym faktem tygodnia jest obrona lipcowego dołka, które nie tylko podtrzymuje konsolidację pomiędzy 2258 i 2158 pkt., ale również oczekiwanie na poważniejszą korektę majowo-lipcowej przeceny.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA