Wczoraj niedźwiedzie zaatakowały lipcowy dołek (2163 pkt). Wsparcie zostało naruszone (min. 2157 pkt), tak jak się można było spodziewać, ale na razie nie można mówić o jego pokonaniu. Główny indeks pogrążyły walory KGHM. Miedziowy koncern stracił blisko 5% w reakcji na taniejącą miedź. Powrót spadków na chińskiej giełdzie to obecnie największe zmartwienie na rynku surowcowym. Miedź już dawno przebiła wieloletni trend wzrostowy i z każdym dniem notuje kolejne minima. W rezultacie przybywa zwolenników teorii, że sytuacja bardziej przypomina rok 1929 (giełdowy krach zwiastował potężne załamanie gospodarcze) niż 1987 rok, czyli spadki bez poważnych konsekwencji gospodarczych. Jednego możemy być pewni: chińskie władze zrobią wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Kraj nie jest zadłużony, ma dużo rezerw walutowych, ale z drugiej strony fenomenalny wzrost gospodarczy w ostatnim 30-leciu, w tempie nie mniejszym niż 6%, okupiony został poważnym zanieczyszczeniem środowiska, wydrenowaniem zasobów, także tych demograficznych. Ciężko więc o analogiczny przykład z historii gospodarczej. Chiny piszą nową historię dlatego tak trudno prognozować co będzie dalej. U nas trwa kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami. Już odcisnęła swoje piętno na wielu spółkach, w szczególności na bankach, które od początku roku straciły blisko 30%. To teraz chyba jedyni kandydaci do dźwignięcia głównego indeksu. Ciężko o inne wskazania. W ostatnim czasie wróciła presja sprzedających na spółki energetyczne, które mają wesprzeć plany ratowania śląskiego górnictwa i nie dopuścić do podobnych „blackout” jak ostatnio (wróci projekt Kozienice?). Z kolei spółki paliwowe mają za sobą rewelacyjny okres i pewnie przygotowują się do korekty. Technicznie bazowym scenariuszem jest obrona lipcowych dołków. Argumentem byków są m.in. liczne dywergencje na oscylatorach.
pobierz pełny biuletyn